
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
«Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.
Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich» (Z rozdz. 17 Ewangelii wg św. Jana)
Końcowy fragment modlitwy arcykapłańskiej pokazuje nam cel misji Jezusa: nie są nim etyczne pouczenia (można być dobrym człowiekiem a jednocześnie nie wierzyć w Boga), ani ukaranie tych, którzy odrzucają Jego naukę. Jezus przychodzi po to, aby dać światu jedność; co więcej, ta jedność znajduje swoje dopełnienie w jedności z samą Trójcą. Nie ogranicza się zatem tylko do płaszczyzny doczesnej (nawet jeśli także i tu bardzo jej potrzebujemy). Dzisiejszą Ewangelię można czytać jako opis raju: nie ma tu może obietnic szczególnych rozrywek albo wielkich rozkoszy; jest za to zapowiedź głębokiej jedności między ludźmi oraz między nimi a Bogiem. Czy żyjąc w tym świecie i codziennie widząc, jak ciężko się dogadać (czasem z najbliższymi) nie widzimy w tej obietnicy znaku pokoju, którego nikt prócz Boga dać nie może?
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dz 22, 30; 23, 6-11; J 17, 20-26
Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą
Według wszelkiego prawdopodobieństwa istota nieba polega nie na przyjmowaniu przyjemności, lecz na jej sprawianiu. Tak jak Bóg stworzył wszechświat z miłości i dla miłości, tak niebo jako ostateczne spełnienie tego świata jest miejscem dawania miłości, gdzie udziela się ona wszystkim w całej obfitości. Bóg otwiera w niebie przed nami całą swą miłość, a my po raz pierwszy jesteśmy w stanie przyjąć ją w pełni i w czystej postaci. Oczyszczeni z wszelkiej niedoskonałości i ograniczeń, jesteśmy zarazem zdolni odwzajemnić tę miłość z mocą w jakimś sensie odpowiadającą Jego mocy. Wprawdzie nie można sobie wyobrazić życia wiecznego, ale możemy modlić się o to, abyśmy w jakiś sposób stali się jego godni, gotowi na nie, zdolni go doświadczyć.