
Pokój Wam! Moi Drodzy,
Przeczytałem ostatnie posty i dziękuję za ich przesłanie. Szanuje opinię wszystkich dyskutantów, a nie chcę się znów wplatać w politykę. Wiele razy wyjaśniałem, że jestem za prawdą, a nie za konkretną partią. Wciąż apeluję o poziom dyskusji politycznych, jak widać, nie zawsze skutecznie. Jestem wrogiem pyskówek z używaniem ordynarnych słów bez względu na to, z czyich ust one padają. Nigdy nie uważałem, że ludzie na Jasnej Górze to jest tylko PIS, sprzeciwiający się NIE-PIS-owi. O tym zresztą wie każdy przeciętny nawet inteligent. Podobnie zaduma przed obrazem Maryi.
To jest moje osobiste doświadczenie i ani mi przez myśl nie przeszło, by weryfikować przeżycia religijne milionów jasnogórskich pielgrzymów i stawiania im ocen z poziomu realizacji spodziewanych sukcesów duchowych.
I jeszcze – dotychczasowe sądownictwo, uległe narzędzie w rękach rządzącej poprzednio koalicji, było nie-miłosiernie krytykowane od parunastu lat, a nie było woli zlikwidowania istniejących patologii. Ostrożnie więc z obroną starego porządku. Oczywiście problem jakości zmian, to odrębna sprawa… W dodatku, jak to pokazały wczorajsze sondaże, znaczna część obywateli nie ma pojęcia, o co chodzi w całym sporze o sądownictwo. Jedni idą, żeby sobie pokrzyczeć, a zażarci zwolennicy zmian siedzą w swoich pokojach czy gabinetach i złoszczą się obmyślając sposoby zgniecenia przeciwnika.
A my módlmy się, okażmy wartość i skuteczność modlitwy i jej efekty w przestrzeni społecznej, także i w dziedzinie polityki.
Niech Duch Boży nas oświeci i umocni.
Z błogo+sławieństwem
Wasz brat Leon
fot. Robert Krawczyk
Drogi Piotrze Wróbel,

No Twoje świadectwo w którym chwalisz się że dobrze że nie jesteś jak ten ‚zapieprzający bez sensu’ znane jest powszechnie z przypowieści „Faryzeusz i celnik” (Łk 18,9-14)

1)
piszesz:
„„Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”. Mt 7, 21
Wola Ojca to życie w harmonii. Ludzie zapiepszą bez sensu i żyją w dyscharmonii. ”
No ale to każdy wsiowy kapłan ma w repertuarze swoich kazań, nawiązujących do EWANGELII
Oczywiście zapewne są ludzie którzy ‚zapieprzają bez sensu’ ale są ludzie którzy ‚zapieprzają z sensem’
2)
piszesz:
„Czy taki jest twój sąsiad nie wiem. Pisze o statystyce.”
tylko jak zrobiłeś te statystyki, jakim błędem są obarczone ?
Zrozumienie nauk.
Biblia jest z pewnością najmniej zrozumiałą księgą nauk na świecie. Najmniej zrozumiałą licząc z jednej strony ilość osób które przeczytały ich treść do osób które pojęły sens nauk tam zawartych.
Ja osobiście nie muszę korzystać z biblii bo nauki tam zawarte i znacznie ponad nie są zawarte w nauczaniach Buddy, w sposób dużo bardziej jednoznaczny i niej symboliczny. Ale dobrze Kaku, ok Biblia i nauki o celniku. Problem w nich taki iż Faryzeusz nie dostaje się do nieba z powodu dumy spowodowanej poprawnością swoich praktyk. To nie duma odbiera praktykom mocy wniebowstąpienia. To rutynowość praktyk i ich zły dobór to czyni. Nie wystarczy być rutynowo porządnym i rutynowe czynić praktyki. Trzeba czynić praktyki modlitewne takie i tak jak uczył o nich Jezus, a tak to czynił celnik.
I nie duma ale pogarda dla innych. Przekonanie o własnej nieomylności i z góry uznawanie praktyk innych za błedne. Z góry piszę wyraźnie. Bez ich analizy. Na tym polega pogarda, która rózni się od wnikliwej analizy błedów inych i krytycznego drodze do ustalenia swojego sposobu działania. Mozna i trzeba być zadowolony ( dumny) z własnej drogi, skoro się ją dobrze zna i wie się że do rezultatów pożądanych prowadzi. Zadowolenie wewnętrzne jest całkiem inne od pogardy. Można i trzeba pouczać innych, o których się wie, n a pewno, że w błedzie tkwią, dla ich własnego dobra, by błedna droga rezultatów opłakanych nie niosła. Skoro się widzi, że niesie. I nie ma to nic wspólnego z chwaleniem się. Nauczyciel nie chwali się swą wiedzą wobec ucznia. Znający drogę nie chwali się zagubionemu, drogę mu wskazując. Tylko głupiec może powiedzieć nic nie wiem, bo nie słuchałem kiedy chcieli mnie uczyć. Nie słuchałem bo nauki uznaję zawsze za przechwałki uczących.
Jeśli Kaku tego tak nie widzisz i uważasz, że swiat podąża w dobrą stronę, stronę rozwoju cywilizacji technicznej, to znaczy tylko tyle że jsteś nierozerwalną cząstku tego korowodu. Wtedy nie zdoła nic cie od niego oderwać.
Statystyka
Pytasz czy robiłem badania.
Kiedy widzę w pudełku prawie wszystkie piłki czarne i pojedyńcze białe nie muszę robić badań by się odwołać do statystyki. I z braku badań dokładnych nie można robić zarzutu.
Weryfikacja hipotez statystycznych – sprawdzanie sądów o populacji przez badanie jej wycinka (próby statystycznej). Badałem i badam wycinek populacji białego człowieka, bedącego pod wpływem wiary chrześcijańskiej, na okoliczność pracy, jej celów i wynikającego z tego szczęścia. Badanie jest robione na wielkiej próbie, bo wszystkich napotkanych przeze mnie ludzi na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Wynik jest zatrważający, choć w pełni przeze mnie spodziewany. Większość ludzi pracuje na granicy swoich możliwości, a praca, pomimo że dązy wciąz do nowych celów, nigdy nie osiągnęla poziomu, gdzie cel nawet osiągnięty, dawałby trwałe szczęście. Polem badawczym jest moje zycie. Wnioski są takie iż ludzkość zainwestowała w materialną stronę swiata niespotykane dotąd środki i nadzieje. Rownocześnie i wprost proporcjonalnie odeszła od rogi przemian duchowych, zatracając altruizm i hołdując egocentryzmowi.
Drogi Piotrze Wróbel,

) że jesteś nieomylny, bo dzięki medytacjom to czujesz
i tego będziesz nauczał bez podawania dowodu.
piszesz:
„I nie duma ale pogarda dla innych. Przekonanie o własnej nieomylności i z góry uznawanie praktyk innych za błędne. Z góry piszę wyraźnie. Bez ich analizy.”
dokładnie tak
Umiejętność ANALIZY (tego w co wierzą inni) w Twoim wykonaniu poddaję w wątpliwość. Pisałeś że masz pewność:
– dusza jest nieśmiertelna
a za błędną uznałeś że ja tylko WIERZĘ, lecz gdybym ‚zainwestował czas’ w nauki buddyjskie to miałbym pewność. No i stąd moje dwie tezy:
– Ty WIERZYSZ (
– ja JESTEM PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEI (dzięki medytacjom i modlitwie) i z WIARĄ (graniczącą z pewnością) temu będę dawał ŚWIADECTWO.
ps:
JESTEM PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEI czytaj w sensie takim w jakim:
1)
matematycy WIERZĄ w prawdziwość Hipotezy Riemanna (kilkaset innych Twierdzeń bazuje na prawdziwości Hipotezy Riemanna) bo jest bardzo piękna i doświadczalnie miliony ‚zer funkcji dzeta’ to potwierdzają, ale DOWODU nie ma więc są PEŁNI OSTROŻNEJ NADZIEI że:
– znajdziemy dowód (przy okazji wprowadzimy ludzkość w ‚matematykę nieskończenie wymiarową’ albo ‚matematykę kwantową’). Co dla mnie byłoby (PEŁEN OSTROZNEJ NADZIEI) początkiem nowej ery w matematyce.
2)
fizycy WIERZĄ że ‚czysto matematyczne obiekty’ bo takimi są ‚pola fermionowe i bozonowe’ (Teoria Strun, Model Standardowy, Super-symetria….) doprowadzi nas do OPISU podstawowych praw fizyki (unifikacja oddziaływań), co dla mnie byłoby (PEŁEN OSTROZNEJ NADZIEI) początkiem nowej ery w fizyce, matematyce, technologii…
Kaku, przyjacielu,
Nie znam się, choćby przyzwoicie na fizyce kwantowej. Na matematyce, to już wcale.
O owcach to mógłbym ci dużo powiedzieć, może jeszcze o malarstwie, ale ty chcesz o Bogu i fizyce kwantowej.
Ok kiedyś coś przeczytałem, bez głębszego zrozumienia. Przeczytałem jak usłyszałem tezę, jednego, drugiego fizyka, że ta kwantowa ścieżka, do Absolutu prowadzi. Przeczytałem i nawet bez chęci wgryzienia się w fizykę, nabrałem poglądu ( wzruszalnego) iż nauka doszła do miejsca, w którym dotychczasowy racjonalizm, musi się wycofać, do obsługiwania sfer codziennych, ziemskich i materialnych. Otworzyło się poprzez kwantowe poszukiwania, okienko niewielkie, z widokiem, na obszar bez granic, który to widok, wcale szans na eksploracje obszaru nie daje. Istotą, przełomową tego widoku, jest samo zrozumienie, że obszar taki faktycznie istnieje. Fizyka z tego poziomu ( moim zdaniem), zobaczyła że dotychczasowe narzędzie poznawcze jakim jest logika, nie za bardzo się do badania tamtego obszaru nadaje. Że logicznymi metodami możemy, co najwyżej ten obszar próbkować, potwierdzając jego istnienie, ale istoty tego obszaru nie mogąc poznać. Matematyka, jako bliższa abstrakcji, może zrobić pół kroku więcej, ale tylko pół.
Myślę dalej że pewne umysłowości, doszły już do tego, a inne bedą dochodzić, że narzędzia myśli logicznej do tego obszaru nie pasują. Myśle że stanie się to za czas pewny doktryną. Póki co, umysły ścisłe, do logiki wytrenowane, a za takiego cię mam, bedą miały opór, wobec faktu, tej logiki bezużytecności, po tamtej stronie okna. I dalej próbować bedą stosować stare narzędzia do nowej sfery. A że „Bóg” jest po tamtej stronie, nie kladąc nacisku na słowo Bóg i zdewalowane o nim, do niego przyklejone wyobrażeniia, to Boga, boga, na logikę nie weźmiesz. Pewny jestem, ze swego poziomu poznawczego patrząc, iż dowodów, żadnych, o których ty myślisz że są dowodami, na realność boga nie uzyskasz, a tymbardziej na obecność Boga. To wcale nie oznacza że całkiem jesteśmy ludzie logiczni bez szans poznawczych co do tego rejonu. Wprost przeciwnie. Bo równie dobrze potrafimy logikę stosować, jak i jej nie stosować. Potrafimy myśleć jak i nie myśleć. Każdy czlowiek ma w sobie intuicje. Widzimy na codzień w świecie materii jej marny cień, bo logika i myśl potrzebna dla życia codziennego, tak bardzo nam ją zasłania. Możemy jednak, tak jak rozwijamy po tej stronie okna logikę, tak po tamtej rozwijać intuicje. I intuicja rozwinięta w obszarze za oknem staje się wiedzą. Nowe narzędzie umysłu należy trenować, by tam się poruszać. Trening nie polega jednak na wzmacniania POTENCJAŁU intuicji, bo mamy wszyscy jego 100%, ale na usunięciu przeszkód myśli i logiki, które w tamtym obszarze są przeszkodą. Na tym polega cała tajemnica medytacji. Na wyrobieniu sobie nowej jakości narzędzi poznawczych.
Dlatego ja wiem, a Ty wierzysz. Ja jestem, bywam, za oknem i używam swoich narzędzi. Ty stoisz przed oknem i wierzysz. Wierzysz takim samym jak ty, Kościołowi, który poza wyjątkami, też stoi przed oknem. Wierzysz bo z wiedzy nic ci nie wychodzi. Przykładasz swoje narzędzia i kleska. Nie pasują. Ale ty tego nie wiesz. Zamiast tego wyniku nie widzisz. I co ci zostaje. Zostaje ci zostać ateistą. Powiedzieć jest tylko materia, bo mam narzędzia by tak twierdzić. Ale. Ale masz jak wszystcy resztki intuicji dostępnej. Może więcej niż inni bo ateistą nie zostałeś. Szczątkowa intuicja mówi ci coś z wyłacznością tej materii jest nie tak. Teraz, na dodatek, masz okienko kwantowe. Jakże pomocne dla wiary. Ale narzędzi nie masz dalej, bo nie dotarłeś jeszcze do etapu, gdzie wiesz że trzeba ich za oknem. Dlatego wierzysz OSTROŻNIE i to się nie zmieni, do kiedy będziesz daleje wierzył tym co stoja dalej z tobą przed oknem i nigdzie się nie wybierają. Niektórzy jednak z nich stoją już na parapecie i coś z nowymi narzędziami kombinują, więc może warto do nich dołaczyć. Stojących na parapecie, postrzegasz dalej jako swoich, więc strachu w lokowaniu wiary nie ma. Spróbuj. Rozumiem że nie wierzysz mnie,za oknem, bo zadufany w swoje narzędzia moich nie rozpoznajesz.
Ps
Zaangażowanie w nauki buddyjskie nie daje żadnej gwarancji, ale daje szanse większe
Dodam jeszcze Kaku, dla jasności naszej rozmowy, że wiedzieć wcale nie musi oznaczać rezultatu udowodnionego na drodze logiki, ani obliczenia. Wiedzieć to mieć stan umysłu w którym coś jest takie a nie inne. W którym nie ma nawet na najmnjejszego miejsca na wątpliwość.
Całe szczęście i wielkie dzięki, że Ojciec Leon prowadzi ten blog. W sukurs przyjdzie Mu ojciec Czas. Za 2-3 lata każdy będzie miał okazję zerknąć do tego co tutaj napisał. Ojciec Czas jako arbiter rozsądzi kto miał więcej racji – bo na to aby miał zupełną rację nie ma szans. Zatem jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy, smutkom się nie dajmy zwieźć Rozżalonym naszym sercom nie wierzmy.Jeszcze poczekajmy,
Jeszcze się nie spieszmy. Można jeszcze tyle znieść,
A póki co zaufajmy Bogu.
Hawranku , czas jest zawsze piękny , ale już mogłoby przestać tak lać codziennie ,przydałoby się trochę słońca , w ten letni czas.A co robić jak pada,?U mnie w ogrodzie warzywnym urodzaj jak nigdy , bez sztucznego podlewania tyle narosło ogórków, fasoli , mam co robić .Natomiast wnuczki odwołały przyjazd , bo co robić u babci jak pada,mówią ?w dużym mieście to ewentualnie są, jakieś atrakcje dla dzieci i młodzieży , np.przez zorganizowane tzw.wakacje w mieście.Dlatego też może ,dla dorosłych te demonstracje w miastach tak liczne , zawsze to jakaś odskocznia od szarej rzeczywistości !
Witam.
czy Wy nie macie nic lepszego do roboty ?.
Taki piękny letni czas a tu tyle wpisów i tyle dyskusji. Ludziska
Pobieżnie przeczytałem co krótsze notki. ( kto nie umie pisać krótko musi się liczyć że nie będzie czytany)
Puki co nie przyłączam się do dyskusji bym czego głupiego nie powiedział.
Pozdrawiam Ojca Leona i stałych tu bywalców.
Dobrze, dobrze…za prawdą…a jeśli partia też jest za prawdą… Myślę, że demokracja wymaga wysiłku i zbadania i pomyślenia nim się coś powie, a teraz pierw mówimy a wcale nie myślimy.
DNA
tak powinno być.

no a straty 220 MLD zł na ‚karuzelach’
nie daruję POwcom (na następnych wyborach – do czego serdecznie namawiam)

1)
piszesz:
„a jeśli partia też jest za prawdą…” (cokolwiek to znaczy)
ludzie ‚partyjni’ też powinni być ‚za prawdą’
Dla mnie prawdą jest że mamy demokratycznie wybrany rząd i Prezydenta, natomiast są naciski aby zdestabilizować polską gospodarkę i w ten sposób obalić rząd. Po co ?
Dla mnie odpowiedź jest prosta, a dla Ciebie ? (myślałeś o tym)
Zauważ proszę:
‚proroctw’ na temat ‚obietnic bez pokrycia’ oraz jakie nieszczęścia czeka społeczeństwo pod rządami populistycznej partii ‚PISiorów’ było już wiele, jak na razie w sferze gospodarczej wszystkie nietrafione
Motto: ‚Gospodarka głupcze’ jest dla mnie najwiarygodniejszym wskaźnikiem kto mówi prawdę
2)
piszesz:
„a teraz pierw mówimy a wcale nie myślimy.”
mów za Siebie
Hmm …
Prawda …
Bóg jest Miłością a ja jestem jego synem.
To jedyna prawda do jakiej dotarłem na drodze rozwoju duchowego. Reszta jest dla mnie iluzją. Cała plityka, telewizja, partie, sądy jest tylko zabawą ludzi, którzy nie znaleźli czegoś innego do zabawy. Napisałbym, że nie odnaleźli Boga … Ale to byłoby duże nadużycia. Czy taka partia czy siaka, jakie to ma znaczenie ? Politycy mają najważniejsze zadanie : być nadal politykiem. Reszta jest na drugim miejscu …
Koriolan,


1)
piszesz:
„Cała plityka, telewizja, partie, sądy jest tylko zabawą ludzi, którzy nie znaleźli czegoś innego do zabawy.”
Moim skromnym zdaniem, są na tym świecie ludzie którzy poszli dalej i Miłość do Boga i bliźniego realizują w polityce (i to na najwyższym poziomie polityki)
2)
piszesz:
„Prawda…
Bóg jest Miłością a ja jestem jego synem.”
No to Twoje CZYNY i czas dany Ci przez Ojca zweryfikują czy to PRAWDA czy tylko ‚chwilowe uniesienie’
Hmm …
Możesz tak widzieć świat. Dla mnie Miłość to coś co jest opisane w „Hymn do Miłości”. To dla mnie najbliższa definicja. To jednoczenie. Polityka jest oparta na podziałach. Dla mnie nie da się tego pogodzić. Nawet Gandi czy inny tego typu polityk jest ‚umoczony’ w podziałach. To jak „zabijanie z miłości” nie da sie tego pogodzić.
Oczywiście Ty możesz mieć inną definicję miłości i polityki i Tobie może się to zgadzać :-)))
Ad 2)
Tak, oczywiście masz całkowitą rację. Jest nawet gorzej. Każda sekunda mojego życia jest na bieżąco weryfikowana i jeśli tylko chcę to otrzymuję jej ocenę. Można nazwać to sumieniem lub głębiej Duchem Świętym. Jeśli tylko obserwuję siebie to natychmiast po czynie wiem, czy zrobiłem dobrze czy źle.
Piszę to troszkę na wyrost bo czasem jestem tak głęboko zapatrzony w sferę cielesna, że nie słyszę i nie czuję drugiego człowieka a co dopiero głos sumienia. Ale ogólnie tak wygląda moje widzenie świata jak napisałem wyżej – każda sekunda życia zmienia nasze wnętrze w dobrym lub złym kierunku :-)))
Korolian,

1)
piszesz:
„Nawet Gandi czy inny tego typu polityk jest ‚umoczony’ w podziałach. To jak „zabijanie z miłości” nie da sie tego pogodzić.”
przeczytaj proszę co Jezus mówił o podziałach:
http://ps-po.pl/2014/07/14/nie-sadzcie-ze-przyszedlem-pokoj-przyniesc-na-ziemie-14-lipca-2014/
czy uważasz że jest szansa aby na Ziemi zapanowała Miłość ewangeliczna i walka ze złem nie będzie konieczna ?
2)
piszesz:
„Oczywiście Ty możesz mieć inną definicję miłości i polityki i Tobie może się to zgadzać :-)))”
dla mnie moja definicja MIŁOŚCI jest tożsama z Twoją
Co do polityki to jak w punkcie (1). Nie odbieraj Prezydentowi oraz Beacie Szydło prawa do jednoczenia ludzi w imię dobra wspólnego jakim jest miłość do wartości wspólnych zwanych Ojczyzną. Nie odbieraj ‚ekipie rządzącej’ mającej demokratyczny mandat do eliminowania patologii godzących często w indywidualne bezpieczeństwo polskich rodzin (celowe doprowadzenie do bankructwa).
To że ‚druga strona’ ma inne pomysły na dobro wspólne to (byłoby) dobrze (powinni się prześcigać w dążeniu do dbania o Ojczyznę), tylko moim skromnym zdaniem ich czyny wskazują że chodzi o odzyskanie WPŁYWÓW:
– ‚brukselskich elit’ na politykę gospodarczą Polski
motto:
Im bardziej kraj podzielony tym łatwiej realizować ideę:
‚dziel i rządź’
którą kraje posiadające kolonie(kapitał) doskonale opanowały.
@KAK
1)
Link to bardzo fajna wypowiedź brata Zatorskiego. Już wcześniej czytałem jego świetne wypowiedzi. Myślę podobnie choć ujmuje to inaczej. Jezus potwierdza tu pogląd, że Żydzi nie znają Boga (z grubsza mówiąc). Faryzeusze czyli ich księża nauczają o Bogu a go nie znają. Jezus zapowiada, że Miłość i Prawda jaką przyniósł na ziemię – podzieli ludzi. I tak sie stało. Jedni idą w stronę Boga i Miłości a drudzy w drugą stronę. Wyboru kierunku każdy dokonuje SAM. Czy to rolnik, ksiądz, Kaczyński, Rydzyk, Tusk czy papież.
Dla mnie osobiście istotne jest, że Bóg zapowiedział, że Biblia będzie miejscem w którym KAŻDY sobie będzie mógł przeczytać co Bóg do niego mówi. A wiec czytam biblię i jej interpretację przez innych. Ale Prawdę z biblii odczytuje moje serce.
Dlatego napisałem, że myślę podobnie jak brat Zatorski :-)))
Królestwo niebieskie jest dla mnie ostateczną formą rozwoju ludzkości. Uważam, że Jezus był Super i dobrze wiedział co mówi gdy je zapowiadał. Tym niemniej Miłość jaką Jezus przyniósł na ziemię jest Super sprawą i każdy już teraz może dążyć w jej kierunku (w kierunku Boga) na przykład za pomocą nauk ojców pustyni i medytacji chrzteścijańskiej. Kogo Bóg nie natchnał w tym kierunku … trudno, może iść sobie w którą stronę chce …
2)
Nikomu nic nie odbieram. Oceniam tylko polityków jednako. Ci co są u władzy robią „divide et impera” (np prawdziwi i falszywi Polacy) a Ci drudzy walczą o to by móc robić „divide et impera”. Ponieważ ani jedni ani drudzy nie mają w sobie Świadomości i Miłości to nie popieram nikogo. Po prostu widzę jak Kaczyński dąży do dyktatury Ale też widzę jak Gronkiewicz-Walc pomagała kraść w Wa-wie. Widzę jak Balcerowicz pomógł oddać nasz kraj pod władzę banku światowego Ale też widzę, że 500+ to jedyna dobra rzecz zrobiona dla zwykłego, szarego człowieka. Choć niekoniecznie zgodna z ekonomią i zdrowym rozsądkiem.
Tym niemniej, bez względu na to kto będzie rządził i co robił z Polską ja dla siebie odkryłem kierunek do Boga, do Świadomości i Miłości i staram się nim żyć :-)))
„Ale też widzę, że 500+ to jedyna dobra rzecz zrobiona dla zwykłego, szarego człowieka. Choć niekoniecznie zgodna z ekonomią i zdrowym rozsądkiem.”
Jest to zgodne z ekonomią i zdrowym rozsądkiem.
Inwestycja w człowieka to inwestycja w przyszłość i rozwój całego społeczeństwo.
Inwestycja w człowieka to najlepsza inwestycja,więc jest także zgodna ze zdrowym rozsądkiem..
@Józef
Cóż …
Żeby się nie rozwodzić. Ja wolę by ludzie dostawali wędkę a nie rybę. Dostawali dobrze płatną posadę a nie dodatek do byle jak płatnej pracy, by dostawali szansę na wykazanie się w pracy a nie dodatek zniechecający do pracy …
Ale każdy może to widzieć jak chce :-)))
„Ja wolę by ludzie dostawali wędkę a nie rybę. Dostawali dobrze płatną posadę….”
Zgoda,bo to oczywista oczywistość.Ale żeby zapewnić ludziom pracę,najpierw powinny powstać zakłady pracy.
Jeżeli o mnie chodzi,nie jestem zwolennikiem tworzenia tzw.państwowych zakładów pracy.
„dobrze płatną posadę”.
Mam nadzieję,że nie masz na myśli rozbudowę biurokracji.
Pozdrawiam.
Ps.
„Ale każdy może to widzieć jak chce :-)))”.
Napisałeś,że 500+ nie jest zgodne z ekonomią i zdrowym rozsądkiem,więc napisałem jak ja to widzę.
@Józef
„Oczywista oczywistość …”
Nie dla wszystkich. Politycy przez 30 lat nie zobaczyli tej oczywistości i dalej nie widzą.
Mi też nie udało się wymyślić co można by zrobić lepszego niż dac każdemu ‚rybę’. Lepsze to niż nic …
Wędka … nie oznacza państwowych zakładów. Komuna była i się skończyła … I dobrze. Państwo ma trochę instrumentów do sterowania gospodarką wiec gdyby byli mądrzy ludzie to mogliby coś wymyślić.
Reasumując
Jeśli rozumiesz co piszę to powinieneś też rozumieć dlaczego 500+ to „lepszy rydz niż nic” :-)))
„500+ to „lepszy rydz niż nic”
Pełna zgoda.
Pozdrawiam.
Ps.
„więc gdyby byli mądrzy ludzie to mogliby coś wymyślić.”
Moim zdaniem,a trochę na tym świecie żyję,lepszego od Mateusza Morawieckiego w polskim rządzie nie było.
10/10
Korolian,

piszesz:
„Kogo Bóg nie natchnał w tym kierunku … trudno, może iść sobie w którą stronę chce …”
na mój chłopski rozum nie jest tak jak napisałeś.
Bóg każdemu dał ‚oświecony umysł’ bo każdy jest powołany do świętości. Oczywiście WIARA/MIŁOŚĆ do Boga jest dana ale i zadana. Im więcej dostałeś tym więcej powinieneś udźwignąć
Oczywiście każdy ma wolną wolę i może szukać łatwiejszych dróg niż dźwiganie krzyża, ale ten brak zaufania Jezusowi na pewno nie pomoże w drodze do ZBAWIENIA.
@KAK
Nie do końca się rozumiemy.
W/g mnie droga jest JEDNA. Nazwijmy ją Droga Jezusa. Tak dokładniej to jest KIERUNEK ŻYCIA.
Bo każdy idzie swoją drogą. Nie ma drogi zbiorowej.
Patrząc na świat pełen cierpienia i nienawiści widzę, że prawie NIKT nie idzie tą drogą mimo, że jest miliard chrześcijan. Oni tylko mówią, że nią idą. A naprawdę idę w przeciwnym kierunku.
Widząc, że ktoś cierpi, radzę mu by poszedł drogą biblii i Jezusa. Ale on nie słucha, brnie dalej w cierpienie. Trudno … ma wolną wolę.
Cóż …
Ja jestem na tym forum tylko po to by powiedzieć, że
Bóg jest Miłością
Wszystkim tym, którzy chcą słuchać :-)))
Korolianie
piszesz:
„Bóg jest Miłością
Wszystkim tym, którzy chcą słuchać :-)))”
dzięki za ŚWIADECTWO.
ps:
jestem PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEI że podobne ŚWIADECTWO daje Beata Szydło.
Dobrze piszesz kolego Koriolan. Widzę żeś rozumny człowiek.Ale nie tylko, bo skoro to piszesz, co piszesz, z własnego doświadczania rzeczy, to znaczy, że kawał drogi odwałeś. Piszesz mniej więcej to samo co chciałem uświadomić naszemu drogiemu Ojcu Leonowi. To samo czego kol. KAK nie jest w stanie pojąc. Tyklo KAK jest na swoim miejscu. Po Kaku widać od razu że to kak. Takich jest na świecie 99%. Więc Kak to nikt gorszy od innych. Ani też lepszy. Po prostu typowy. Z grzechu pierworodnego nie oczyszcony, dlatego tak przyziemnościami, do przemijającego życia przywiązany, jak by ono było wieczne.
Co innego Ojciec Leon, który w wygląd i korale świadomości jest ubrany i wygląda, w tym wszystkim, na takiego, co powinien doskonale wiedzieć co oznacza chrześcijański termin – marność życia. Termin który też w buddyzmie istnieje , znaczy to samo, tylko ma bardziej optymistyczną nazwę, bo marność życia mogła by być brana, za bezwartościowość życia, a tak to nie znaczy. Marność życia, to dystans do życia, tu ziemskiego materialnego, i jego tu wad i zalet. Dystans który uzyskują zaawansowani na drodze duchowej, kiedy NAPRAWDĘ Boga doświadczają. Ludzie tacy żyją radością wewnętrzną, Bogiem wywołaną i ani ziemskie troski nie budzą emocji ani ziemskie tryumfy. Żyją dniem codziennym, wiedząc doskonale, że żadne kalkulacje przyszłościowe, nigdy się nie spełnią. Wiedząc, że wszystko co ma się stać, będzie skutkiem splotu wielości warunków i że warunki da się skutecznie przewidzieć, tylko na bardzo krótki dystans i to czasami. Im zdarzenie przewidywane jest odleglejsze, do przodu w czasie tym splot większy i bardziej nieprzewidywalny. Ludzie ci wiedzą że trwałego stanu nie da się uzyskać. Materialny nasz stan, jest tak przemijający, nietrwały, że nie warto inwestować w niego wiele energii, nie mowiąc o emocjach. Polityka nie jest dla jogina. Polityka nie jest dla mistyka( chrześcijańskiego jogina). Nie jest bo nie warto się nią zajmować. I nie dlatego żeby polityki dało się uniknąć. Ale dlatego, że Świadomi mają tu na ziemi całką inną misję. Szerzyć świadomość. Polityką doskonale zajmie sie KAK. Doskonale choć, nawet, gdyby wszystko poszło po jego myśli i zrealizowałby wszystkie kroki, które dziś politycznie uważa za niezbędne, to i tak wynik będzie całkiem odmienny od tego którego oczekuje. Polityka to walka nieświadomych z nieświadomymi . No i co w tym wszystkim robi nasz Ojciec Leon?
Doskonale by było jak by sobie sam zadał takie pytanie.
„Takich jest na świecie 99%.”
Wychodzi na to,ze takich jak ty i tobie podobnych jest na świecie aż 1%.
Pozdrawiam.
Myślę że mniej
Piotr Wróbel
pozostając PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEII


(Do You ???
).
:-). Nie traktuję tego jako próby pokazania kto ma ‚oświecony umysł’ tylko że ludzi doświadczających radości z piękna daru życia i żyjących nadzieją spotkania ze STWÓRCĄ jest dużo więcej niż ‚oświeconych przez buddyjską medytację zatapiania się w nicości’.
1) pisze:
„Polityką doskonale zajmie sie KAK.”
nie zajmuję się polityką, jestem czynnym wyborcą zapewne jak Ty staram się ‚szerzyć świadomość’
2) pisze:
„Po Kaku widać od razu że to kak. Takich jest na świecie 99%. Więc Kak to nikt gorszy od innych. Ani też lepszy. Po prostu typowy. Z grzechu pierworodnego nie oczyszcony, dlatego tak przyziemnościami, do przemijającego życia przywiązany, jak by ono było wieczne.”
dzięki za ten długi opis mojej skromnej osoby
Muszę się zgodzić że czuję się jak 99% ludzi na Ziemi, nie jestem lepszy ani gorszy od innych
Co do ostatniego cytowanego zdania to uznaję za konfabulacje nie do zweryfikowania tu na ziemi.
Oczywiście pozostaję PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEII ŻE DUSZA LUDZKA JEST NIEŚMIERTELNA. Dodam że inspirujące dla mnie jest ponadczasowa rola matematyki w materialnym świecie
… oczywiście wzorem dystansu do życia jest dla mnie jes św Farnciszek, który głosił że ‚Cierpienie jest jedyną rzeczą którą możemy pochwalić się przed STWÓRCĄ’, a ‚oświecony umysł’ który pragnie zdobyć
Piotr Wróbel aby ‚szerzyć świadomość’ jest dany i zadany każdemu.
No to rozwiń temat Kaku bo mam wrażenke, że piszesz banały których nie rozumiesz.
Widzisz Kaku, masz ostrożną nadzieję na nieśmiertelność duszy. A dlaczego nie pewność? Ja ją mam. Ha ha i kto lepiej w rankingu według norm katolockich by wypadł? ( żarcik) . Ale prawda jest taka, że tobie obiecano duszę nieśmiertelną w zamian za parę spraw. Handelek taki. I ty nie bardzo nawet w to wierzysz. Chciałbyś ale mimo woli na rozum bierzesz i wychodzi ci OSTROŻNA NADZIEJA. jak ci tak zostanie, to śmierci będziesz się napierniczał, że aż hej. Ja wiem teraz będziesz kozakował , że nie że skądrze, ale jak czas nadejdzie za 10 dwunasta…. oj długo ja żyję i widziałem niestety tego trochę na własne oczy. Ostrożną nadzieje zawdzięczasz Konstantynowi wielkiemu . Poczytaj o tym trochę we wpisach pod art o Czotce na tym forum. KWielki odebrał ci metody, które prowadzą, byś był pewien swojej duchowej nieśmiertelnej postaci. Metody te same które Jezus nauczał i które do dziś są podstawą buddyzmu. Ja po nie tam poszedłem znalazłem i wiem że jestem duszą nieśmiertelną, która ma ciało. Wiem nie wierzę, albo o zgrozo wierzę ostrożnie. Mam ostrożną nadzieję. Ja ci nie doradzam przyjacielu byś szedł moją drogą i zosstał buddystą ( kolejny żarcik) Ja ci doradzam byś bez zdrady , bo na to słowo jesteś z kolegami zdaje mi się mocno uczulony, bez hańby, poszukał nauk Jezusa. To twoja partia, twój sztandar. Zaden obcy pomimo że Żyd. Przyjżyj się jego naukom bez złości tym wywołanej że zdrajca buddysta ci to mówi. Przyjrzyj się bo kuźwa tu o ciebie chodzi.
Drogi Piotrze Wróbel,
)
Ja mam pewność gdy potrafię udowodnić twierdzenie matematyczne, natomiast to że że autorytety matematyczne potwierdzają że dowód jest prawdziwy to często pozastaje mi tylko w to wierzyć
a wierzę wtedy bardzo głeboko

)
1)
piszesz:
„Przyjżyj się jego naukom bez złości tym wywołanej że zdrajca buddysta ci to mówi. Przyjrzyj się bo kuźwa tu o ciebie chodzi.”
no ale ja to robię. Czy Ty spożywasz Ciało Chrystusa na jego pamiątkę ? (i dlaczego nie ?
2)
piszesz:
„masz ostrożną nadzieję na nieśmiertelność duszy. A dlaczego nie pewność? Ja ją mam.”
Czy tak samo masz pewność że siłą umysłu bedziesz wykrzywiał łyżeczki stołowe ?
Czy to nie jest tak że Ty wtedy masz pewnosć ? (pytanie uświadamiające
Ad 1
Dlaczego nie spożywam ciała Jezusa, to proste. Jestem buddystą.
Ad2. Ad 3. Poznanie Boga, absolutu, to nie matematyka.
Zupy nie je się widelcem a Boga nie poznaje myślą. Mówił coś o tym Jezus. Mówili za nim Ojcowie Pustyni. Wreszcie mówią wszystkie, absolutnie wszystkie religie świata, poza chrześcijaństwem, w obecnej odsłonie. Ok ale ty i tobie podobni do końca swojego życia będziecie uparcie twierdzić że najlepszym narzędziem do jedzenia zupy jest widelec. Skuteczność jest mniej więcej taka sama jak przy poznawaniu Boga . Smak trochę poczujesz ale śmierć głodowa cię czeka.
Jestem pewien, bo dla mnie spożywanie talerza zupy to codzienność
Z tego o napisałeś wynika, jeśli faktycznie, sformułowałeś, to co powiedzieć chciałeś, że twoja wiara wynika, z doświadczenia bezpośredniego innych, których nazywasz autorytetami. Oni mówią ci jak jest. W przypadku naszej tu rozmowy, autorytety kościelne, mówią ci jak jest z tym życiem pozagrobowym, jak jest z duszą. Ty im w to wierzysz. Tak to zrozumiałem co piszesz. Trudno to zrozumieć inaczej.
Pytasz mnie potem czy ja słysząc autorytety swoje, religijne uzyskuje stan pewności.
Już ci na to odpowiadam.
Budda nauczał nie wierz w nic nikomu w sprawach duchowych. Nie wierz, w sensie, że taka wiara jest niewystarczająca. Mówił, nie poprzestańcie na wierze nawet mnie, w to co ja doświadczyłem. Sprawdzcie to sami i sami bądzcie pewni. Ja daje wam tylko metody jak to zrobić. Przekazuje wam doświadczenia drogi dojścia. Doświadczajcie sami. Takie same metody chciał dać ci Jezus ale mu się nie udało. Euzebiusz od Konstantyna wielkiego 300 lat po śmierci Jezusa, wywalił zapisy nauk Jezusowych do kosza a sam popisał co mu ślina na język przyniosła. To są fakty. Dlatego tobie pozostaje wierzyć w to co ci mowi twój kościół, ja mam metody jak wiedzieć. Dziś ja próbuje ci powiedzieć o tych metodach a ty mnie za to nie lubisz. Przewidział to Jezus, mowiąc iż nauczanie to trudny kawał chleba i niepokój i spory przynosi.
Przyznałeś się przypadkiem, wymsknęła ci prawda, pisząc, że masz ostrożna wiarę w życie pozagrobowe i swoją duchową istotę. Przyznałeś się do letniej wiary, która jest nie tylko twoim udziałem, ale większości katolików, w tym katolickich księży. Letniej wiary, lub braku wiary wprost. Kościół od kilkunastu setek lat robi co może nie dając metod wiedzy, by wiarę w to co mowi wśród swego stada owiec utrzymać. Grozi i groźby realizuje z jednej strony z drugiej stara się zachwycić bogactwem i majestatem domów bożych by pokazać Boga oferowanego potęgę. Ma wypracowane metody. Nawet to że mowi zawsze jako autorytet ( z wysokiej złotej ambony) jest tego częscią. Nawet to forum to pozostałość kościelnych tych metod. Księża nigdy nie dyskutują ze swymi owcami. Oni im mówią jak jest. Na buddyjskim wykładzie ( kazaniu) zawsze można zapytać dlaczego. I jest na to zawsze miejsce i czas. Tu na forum kościół milczy i czasem pisze jak jest.
Ty Kaku wierzysz ( trochę, jak czasem) nie dziwie ci sie. Inni jak ty albo jeszcze mniej. Ja wiem
Drogi Piotrez Wróbel.
i nie dziwisz się że tego nie rozumiem


1)
piszesz:
„Na buddyjskim wykładzie ( kazaniu) zawsze można zapytać dlaczego.”
no kilka razy Ciebie pytałem i zawsze słyszałem że ‚masło jest maślane’
Generalnie to Ty możesz wierzyć swojemu guru że prowadzi Cię właściwą drogą/ćwiczeniami do Boga
PS:
(o ile mnie moja pamięć nie myli to buddyści nie wierzą w Boga osobowego.
2)
„Ty Kaku wierzysz ( trochę, jak czasem) nie dziwie ci sie. Inni jak ty albo jeszcze mniej. Ja wiem”
To co wykonfabulował Twój umysł, bez możliwości ścisłej weryfikacji czyli z uzyciem logiki/matematyki (nie bez powodu została nam dana), i szkoda że ‚oświecone umysły’ zdją się tego nie zauważać
…to ciągle wiara, i szkoda że ‚oświecone umysły’ zdją się tego nie zauważać

Pytaj Kaku pytaj a ja zrobię co mogę.
Bierz jadnak pod uwagę że nie wystarczy usłyszec odpowiedź. Trzeba mieć potencjał by ją rozumieć. Ty ćwiczysz i zauważasz tylko poziom rozumu myślący. Ja mam teź do dyspozycji inne poziomy. Odpowiedz z elementami poziomu wyższego nie będzie cię zadawalać na poziomie niższym. Tak jak z wierzchołka wyższej góry widać wierzchołek niższej a odwrotnie nie.
Ja nie muszę wierzyć guru bo mam osobiste doswiadczenie. Uwierzyłem wcześniej tylko w metody które do empieycznego doświadczenia mnie doprowadziły. Ty tego nie możesz na razie u siebie powtórzyć bo nie znasz narzędzi do tego służących. Jezus ci je proponował ale ty to olewasz. Widocznie taka twoja sytuacja by słowem karma cie nie drażnić. Pozostało ci wierzyć ale ty naprawdę nawet nie wierzysz. Wiara twoja marna bo do ścisłej weryfikacji chcesz się uciekać. Zweryfikuj ciało w opłatku. A jak nie umiesz to po co sie komunikujesz. Albo skoro tu weryfikacji nie trzeba to musisz dopuścić iż sa sprawy o któeych twojemu umysłowi na poziomie myślowej się nie śniło. Oj widzę ja w tobie katolika ateistę. Niedowiarka. Niech cię Kaku toche to pocieszy źe od takich kościoły pęcznieją
Drogi Potrze Wróbel,
co to jest wiara a co to jest pewność.
piszesz:
„Wiara twoja marna bo do ścisłej weryfikacji chcesz się uciekać.”
zupełnie nie to napisałem, chciałem Cię uświadomić że jeśli nie można przeprowadzić dowodu to nie pewności tylko jest WIARA. No oczywiście DOŚWIADCZENIE nie może być dowodem (tak jest w przypadku HIPOTEZY Reimanna, wszyscy są przekonani (WIERZĄ) że hipoteza jest prawdziwa bo znaleziono miliardy ‚zer funkcji dzeta Riemanna na prostej krytycznej’ ale ciągle nie można wykluczyć że ktoś odkryje ‚nietrywialne miejsce zerowe poza prostą krytyczną’.
Mam nadzieję że to rozumowanie na niskim poziomie jest dla Ciebie zrozumiałe
ps:
moja WIARA w to że hipoteza Riemanna jest prawdziwa jest ogromna i tu też z utęsknieniem czekam na dowód (mam nadzieję że będę potrafił go powtórzyć) wtedy będę miał PEWNOŚĆ.
Kaku drogi,
Dowodu na drodzę którą chcesz użyć nigdy nie otrzymasz
Trochę to inaczej.
Popróbuje ci to wytłumaczyć, choć to niezwykle trudne, bo słowa i myśli są na innej płaszczyźnie niż to o czym chce mówić. Więc to tylko przybliżenie i słowa z powodu braku precyzji, bo precyzyjnych tu nie ma, mogą być przez ciebie odczytane opacznie i podstawiać pod nie będziesz pojęcia ze swojej płaszczyzny, co spowoduje opatrzne zrozumienie.
Te właśnie nie zgranie słow i doznań mistyków w chrześcijaństwie były powodem błednej ich interpretacji przez tłumaczy.
Dla ułatwienia słowa i zwroty nie precyzyjne będę pisał w nawiasie.
Ludzie którzy posługują się głeboką medytacją bez myśli uzyskują jak gdyby dodatkowy (zmysł). To coś na kształt (intuicji). Tylko nie porównanie precyzujniejszej i ogólno dostępnej. Zawsze gotowej do użycia. To nie jest intuicja jaką znasz, która człowieka dopada wyrywkowo i nie bardzo jej wierzymy, ale stałe dodatkowe narzędzie do poruszania się po świecie.
Buddyzm nazywa to wglądem. Narzędzie to dodaje się do zmysłów zwykłych i logicznego myślenia, tworząc jedną całość postrzegania.
Często luzuje w częsci zmysły a w szczególnosci analityczne myślenie.
Inaczej mówiąc zanim postawi się analityczną diagnozę na jakiś temat, to już sie wie. I w sumie cięzko powiedzieć dlaczego to się wie. Odtworzyć procesu logicznego dochodzenia do rezultatu nie sposób, bo go nie było. Logiczny proces może potwierdzić wynik, ale nie musi. Wgląd uzyskuje zaufanie co do słuszności poduniętego wyboru.
I można by to brać za oszołomstwo, gdyby nie regularne potwierdzenie ze strony życia słuszności wyboru rozwiązania intuicyjnego. Początkowo temu sie nie dowierza, potem to narzędzie którym człowiek posługuje sie na codzień z zaufaniem. Pewno zdarzyło ci się że rozwiązywałeś jakiś problem wieczorem i go nie rozwiązałeś. Rano ni stąd ni z owąd wiedziałeś co zdobić. Rano czesto zdarza sie to ludziom nie medytującym, bo sen głeboki bez marzeń sennych ma pewne cechy medytacji bez myśli. Ten sam zapis EEG na przyklad. Stąd powiedzenie muszę przespac się z problemem. Wgląd poszerza też horyzonty. Dopuszcza rozwiązania i poruszanie się w płaszczyznach na logice nie opartych. Dla medytującego jako elementy dopuszczalne staja się składniki, które w logicznym opracowaniu prowadziły by do paradoksu. Piszę ci o tym byś usłyszał o takim postrzeganiu, choć nie liczę że w nie uwierzysz. Wiara takich zwykłych logicznych ludzi następuje tylko kiedy elementy wiary posuwaja im autorytety przez nich wcześniej uznane. Gdyby to co ja ci piszę wyszło z ust Papieża to byś zastsnowił się nad tym dłużej niż nad moimi słowami, które zakwalifikujesz jako egzaltację, obłed, lub potrzebę za wszelką cenę mojego przeważenia racji na swoją stronę. Ok jestem do tego przyzwyczajony. Jednak jak byś poszukał w literaturze, to znalazłbyś wielu piszących to samo co ja. I to ewentualnie mogło by cie nieco na drodze logicznego myślenia przekonać.
Reasumując ja nie wierzę tylko wiem, ze źródeł dla ciebie nie dostępnych bo metod do tych źródeł nie posiadasz. Historia twojej wiary jest naszpikowana wprost przykładami takich wglądów, tylko ty jak większość katolików nie analizujesz jej na serio, tylko odbierasz ją trochę jak mitologiczne podanie.
Wglądy mogą mieć przerózne nasilenie. Od sił potęznych do stałej mgiełki przeczuć. Mój pewno do gigantów się nie zalicza, ale jest wystarczający, by wiedzieć że nasze materialne, ziemskie życie to jkiś etapik czegoś bez początku i końca.
Drogi Piotrze Wróbel,
piszesz:
” Metody te same które Jezus nauczał i które do dziś są podstawą buddyzmu. Ja po nie tam poszedłem znalazłem i wiem że jestem duszą nieśmiertelną, która ma ciało. Wiem nie wierzę, albo o zgrozo wierzę ostrożnie.”
na mój chłopski rozum dla Ciebie wystarczają przesłanki aby np.: ‚hipoteza Riemanna” uznać za PRAWDĘ. Ja mam WIARĘ graniczącą z pewnością, albo jestem PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEII:
– że zrozumiem dowód (o ile powstanie za mego życia).
Bo po śmierci zapewne poproszę o dowód.
Tak więc Twoja pewność:
– o reinkarnacji
– o możliwościach Twojego ‚oświeconego umysłu’
z powodu braku dowodów muszę uznać Twoje głębokie przekonanie graniczące z pewnością (WIARA)
Drogi Ojcze Leonie. Jest Ojcięc autorytetem dla bardzo wielu ludzi, do których ja też się zaliczam, którzy nie mają „problemu „z tym co Ojciec pisze, także w sprawach społecznych.
Dlatego tu przychodzę. Dziękuję.
Życzę Zdrowia i serdecznie pozdrawiam:)
Szczęść Boże:)
Ps. Dziękuję, za życzenia imieninowe:)
Szanowny Ojcze Leonie. Czy jeśli nie jestem zwolenniczką poglądu, że w ostatnich latach, Sąd Najwyższy stał na straży ciemiężenia części naszego społeczeństwa, a nawet ośmielę się postawić tezę, że racjonalnie rozwiązywał skomplikowane problemy prawne, to mogę w dalszym ciągu czuć się katoliczką?
Aniu-primina,


na mój chłopski rozum to powinnaś się martwić czy Twój rozum pracuje logicznie
ale oczywiście jestem za tym aby Ojciec Leon rozwiał Twoje rozterki
ps:
szybciej będzie iść do spowiednika
KAK, po co mamy się obrażać nawzajem? Ja Cię lubię;-) Mamy róże poglądy, ale żyć w jednym kraju możemy, a nawet musimy. Ostatnio jest tak, jakby w Polsce żyły dwa różne, wrogie plemiona. Przecież to bzdura.
Aniu-primina,

1) piszesz:
„Ja Cię lubię;-) ”
ja też Cię lubię, dlatego staram się dyskutować z Tobą (nie odwzajemniałaś tego do tej pory).
2) piszesz:
„Ostatnio jest tak, jakby w Polsce żyły dwa różne, wrogie plemiona. Przecież to bzdura.”
tak pełna zgoda, powinniśmy się łączyć w trosce od dobro wspólne.
Ja jestem za tym aby Ojciec Leon nam podpowiadał co jest dobrem wspólnym niż ‚pieniądze Sorosza’
Dobrem wspólnym jest nie czynienie krzywdy. Tak myślę.
KAK, dziękuję za komentarze. Odpowiedź wymagałaby ode mnie trochę więcej namysłu. Zabiorę się za to. Zobaczysz, jak usiądę przy klawiaturze, to napiszę ze czterdzieści zdań…;-)
Pozdrawiam:-)
Aniu-primina,
)
1) piszesz:
„Dobrem wspólnym jest nie czynienie krzywdy. Tak myślę.”
jeśli się zastanowić to trzeba mieć na względzie różne aspekty:
– relacje personalne (na pierwszym miejscu bo nie zależą od polityki)
– kultura i tradycja (poczucie wspólnoty)
– budżet i skarb państwa
– STANOWIENIE prawa
– sądownictwo i sprawiedliwe WYROKI
– …
o które muszą dbać ekipy rządzące i obywatele dokonując właściwych wyborów.
2) piszesz:
„Zobaczysz, jak usiądę przy klawiaturze, to napiszę ze czterdzieści zdań…;-) ”
zapewne z radością przeczytam (licząc że uda mi się Ciebie przekonać do DOBREJ ZMIANY
W duszy jestem idealistką, ale w życiu społecznym stawiam na racjonalizm. Jedno drugiego nie wyklucza.Najpierw trzeba naprawiać siebie.
Aniu-primina,
piszesz:
„Najpierw trzeba naprawiać siebie.”
czy to w kontekście tego że nie masz jeszcze pewności że jesteś ‚katoliczką’ ?
Jeszcze drogi Ojcze jedno „Polska pod Sejmem, a Polska na Jasnej Górze to dwa różne światy….” Młodzi ludzie, min moje dzieci, wierzący, praktykujący, będący tu i tu. Kochający Boga, Matkę Bożą i kochający swój kraj, kochający prawdę, wolność, prawo, konstytucję, szanujacy „bliźniego swego jak siebie samego” to dwa inne światy.? To jak miałam wychować dzieci, to co mam przekazać wnukom????Nie pamiętam który to rok, przed jakimiś wyborami. Mamy kokejną rocz. ślubu trzeba na Jasną górę podziękować, ale już w „progu” świątyni dostaje ulotkę na kogo mam glosować, a potem homilia jakiegoś księdza i znów polityka i agitacja – wychodzę, łzy w oczach. Pielgrzyma Radia Maryja na Jasną Górę i sprzedaż specjalnych telefonów, wody itp pielgrzyma ONR
TO K5TÓRY ŚWIAT OJCIEC WOLI ???????????????????????????????????????????????
Trochę zgadzam się z poprzednikiem. Ojciec jest dla mnie autorytetem i wypowiada się tutaj politycznie. Dlaczego jest ojciec taki pewny że ludzie protestujący na ogół nie wiedzą jaka jest prawda o sądach. Ale najgorsze tot to, ze tak łatwo negatywnie ocenił Ojciec grupę ok 10 000 sędziów w Polsce wdających ok 1tyś spraw rocznie. Tak łatwo powiedzieć że byli na telefon poprzedniej władzy – i OJCIEC TWIERDZI ŻE JEST BEZPARTYJNY- Moja koleżanka 45 lat, mama była ekspedientka, tata kościelny -a może w tym wypadku to wyjątek- zawiodłam się na Ojcu.
Ojciec Leon jest pewien (podobnie jak ja) z takiego oto powodu. Proszę sobie przeczytać co w tym temacie wyrażał autor trójpodziału władz Charles Louis de Secondat, baron de La Brède et de Montesquieu. Założę się o pól królestwa, że Pani także tego nie wiedziała:
„Władza sądu powinna być wykonywana przez osoby powołane z ludu, w pewnych okresach roku, w sposób przepisany prawem, aby tworzyć trybunał trwający tylko póty, póki tego konieczność wymaga. W ten sposób owa tak groźna władza sędziowska, nie będąc przywiązana ani do pewnego stanu, ani do pewnego zawodu, staje się, można rzec, niewidzialną i żadną. Nie ma się ustawicznie sędziów przed oczami: lęk budzi urząd, a nie urzędnicy. […] Trzeba nawet, aby sędziowie byli z tego samego stanu, co oskarżony lub też z jemu równych, aby nie mógł mniemać, że popadł w ręce ludzi gotowych zadać mu gwałt”.
Reasumując 99 % tych osób które idą na ulicę nie wiedzą o co chodzi. Wystarczy włączyć myślenie i sięgnąć do źródeł (np biblioteka). Z ciekawości kilka razy wybrałem się na różne marsze (wbrew własnej woli zasilając frekwencję) i rozmawiałem z przygodnymi osobami. Przekonałem się, że ludzie (moi rozmówcy) nawet nie wiedzą co to jest konstytucja, nie mówiąc już o jej treści a Montesquieu to dla nich nazwa jogurtu (takie słyszałem odpowiedzi)
Proszę mnie nie obrażać – nawet kulturalnie-mówiąc że „wystarczy włączyć myślenie”. MYŚLĘ – ja nie neguje potrzeby reformy, zmiany sądów w tym Sądu Najwyższego. Ja neguje formę, sposób, treści przy jednoczesnym obrażaniu wszystkich sędziów i wszystkich protestujących. Może to naiwne ale dla mnie każdy z założenia jest dobry -TAK MI PODPOWIADA MOJE CHRZEŚCIJAŃSKIE MYŚLENIE. Postępując właśnie po katolicku powinniśmy szanować ludzi, szanować prawo, szanować poprzedników i przeciwnikow, inaczej myślących, wierzących itp Robiąc jakiekolwiek zmiany myślmy nie tylko o sobie, szanujmy nie tylko swój tok rozumowania, swoje poglądy, ale róbmy tak by każdemu coś dać, ustąpić ZACHOWUJMY SIĘ JAK LUDZIE dlatego nie powiem „włącz pani myślenie” bo jesteś moim bliźnim więc się dogadajmy, porozmawiajmy i sznujmy
I jeszcze jedno – bardzo dziękuję za przytoczenie słów autora trójpodziału władzy, ale te słowa jeszcze bardziej przekonują mnie że mam rację. Co to w dzisiejszych czasach znaczy „władza wykonywana przez osoby powoływane z ludu”? Już pisałam-moja koleżanka sędzia. córka ekspedientki i kościelnego, czy siostra znajomej czyli córka gospodyni domowej i górnika ? To dla pana osoby z ludu? Przecież dobrze wiemy że to nie klany, ale tak często jest iż dzieci słuchają o czym rozmawiają rodzice, czytają to co oni i w końcu wybierają taki a nie inny zawód i to w każdej dziedzinie. Oczywiscie zawsze są wyjątki. Dlatego biorąc pod uwagę myśli XVII wiecznego filozofa dostosujmy to do dzisiejszego czasu. Może mieszany system wyborów (nie jednopartyjny), moze jakiś system kontroli. Nie wiem liczę na mądrzejszych ode mnie. Dziękuję
„Reasumując 99 % tych osób które idą na ulicę nie wiedzą o co chodzi.”
Dowód:
https://www.youtube.com/watch?v=OCplSOxyiC0
Jak Pan to policzył?
Nie będę się upierał,80% może być?
Masz szansę po obejrzeniu tego filmiku napisać którzy wiedzą że im Sądu Najwyższego i Demokracji nie zabiorą.
Zapodam jeszcze jeden,może tutaj znajdziesz kogoś bardziej rozgarniętego.
https://www.youtube.com/watch?v=SCVgKEru7jY
Pozdrawiam.
Grażyno, myślę tak samo, jak, Ty. Ojciec pogubił się, bo stanął murem po jednej stronie. Jeśli nie wierzysz, że w Smoleńsku Tusk razem z Putinem uśmiercili Sw. Pamięci Lecha Kaczyńskiego, to jesteś zdrajcą. Tak, jak ja…
Aniu-primina,

nie martw się, nikt Cię nie posądza o zdradę
ale to ż konfabulujesz z nienawiści to niestety dajesz temu kolejny argument.
Szanowny Panie KAK, proszę uprzejmie sprawdzić, co znaczy słowo „konfabulowac” i czy określenie ” konfabulowac z nienawiści” ma sens, bo moim zdaniem konfabuluje się z powodu luk w pamięci, czyli sklerozy. Po drugie, uważam, że nie ma Pan prawa do takich ocen innych osób. Nie wie Pan tak naprawde, dlaczego Ania ma takie zdanie.
Agnieszko,
) jako polityczne wspieranie ‚PISiorów’.
1)
już wielokrotnie na tym forum podawałem KOGNITYWISTYCZNĄ definicję KONFABULACJI:
—
„W kognitywistyce KONFABULACJE uważa się za podstawową czynność umysłu, kluczową w procesach wnioskowania i przewidywania jako NATURALNE uzupełnienie BRAKÓW WIEDZY.”
—
tak więc KONFABULACJA z NIENAWIŚCI to dla mnie:
„uzupełnianie braków wiedzy ale pod wpływem emocji nienawiści”
i tak chciałbym aby mój skrót był interpretowany.
2) piszesz:
„Nie wie Pan tak naprawde, dlaczego Ania ma takie zdanie.”
domyślam się że chodzi ‚dlaczego Ania obarcza Ojca Leona za politykowanie’. Tak nie wiem. Ale z tego co pisze Ania od dawna to wnioskuję że ciężko znosi (wynik propagandy nienawiści do Kaczyńskiego i PIS) że w Polsce powierzono ‚PISiorom’ dbanie o dobro wspólne. To negatywne emocje powodują że słowa Ojciec Leona o uspokojenie emocji, albo o pozytywne emocje, są traktowane (nie tylko przez Anię
„Sąd Najwyższy stał na straży ciemiężenia części naszego społeczeństwa, a nawet ośmielę się postawić tezę, że racjonalnie rozwiązywał skomplikowane problemy prawne…. Jeśli nie wierzysz, że w Smoleńsku Tusk razem z Putinem uśmiercili Sw. Pamięci Lecha Kaczyńskiego, to jesteś zdrajcą. Tak, jak ja…”.
PiS zabierze ci Sąd Najwyższy i kto cię uratuje?
Ps.
„Sąd Najwyższy stał na straży ciemiężenia części naszego społeczeństwa, a nawet ośmielę się postawić tezę, że racjonalnie rozwiązywał skomplikowane problemy”.
https://wpolityce.pl/polityka/350134-sad-najwyzszy-gwarantem-sprawiedliwosci-top-10-kompromitacji-prezes-gersdorf-i-innych-sedziow-sn
A primina
Piszesz: „Ojciec się pogubił” ……???
Widzę, że chcesz się stać autorytetem tego bloga…..,
Tobie się coś totalnie pomyliło.
Ojcze Leonie,
Nie znam stanu wiedzy wszystkich protestujących, mogę jednak zapewnić, że wraz z wieloma znajomymi orientujemy się o co chodziło w projektach ustaw oraz na czym polega ustrój demokratyczny. Nie mam nic wspólnego z komunizmem, bolszewizmem, z opozycją, a nawet z czarnymi marszami. Analizowałam jednak kwestie ostatnich zmian i świadomie wzięłam udział w proteście. Z tego co słyszę, wszystkie strony potwierdzają konieczność zmian w sądownictwie. Ale skoro nawet Prezydent RP (prawnik) i jego doradczyni społeczna, a więc ludzie z obozu władzy ostro skrytykowali projekty dwóch ustaw jako opresyjne i niezgodne z polską Konstytucją, to oznacza to, że opór społeczny był słuszny. Niemniej jednak nawet gdybym była analfabetką, to widząc z jaką brutalnością i arogancją usiłowano przepchnąć te niedopracowane ustawy i z jaką drwiną traktowano zaniepokojonych obywateli, wystarczyłoby mi to żeby dostrzec ich niebezpieczeństwo. Dodając do tego fakt, że władza sądownicza miałaby znaleźć się całkowicie w rękach jednej partii prowadzonej przez człowieka, który publicznie, z mównicy sejmowej, zadeklarował rządzę zemsty, nie mam żadnych wątpliwości, że obywatelski protest był uzasadniony. Władza zaczyna przekraczać granice, za którymi czają się naprawdę mroczne cienie. I wciąga nas za sobą…
Pani Agnieszko jestem pewien, że Pani przesadza. Nie ma Pani (jak sama Pani napisała) nic wspólnego z komunizmem ale także – co stwierdzam z pewna doza smutku w moim głosie – z wiedza w temacie zmian w prawie, o ustroju sądów i konstytucji. Jeśli uważa Pani, że nie mam racji to zapraszam na wspólny egzamin – Pani zadaje pytanie ja odpowiadam i odwrotnie. Zgoda.
Jednym słowem,MW to EKSPERT. Strach się bać..
Witam
Egzamin w taki piękny wieczór lipcowy? Nie ma mowy. Ale pogawędka – dlaczego nie…
Wydaje mi się naweg, że Pana wypo
hmm, przepraszam, wakacyjny problem z siecią…
Pana wypowiedź na temat trójpodziału i niezależności władzy raczej nie kłóci się z moją. Cała władza pod nadzorem jednej partii to żaden trójpodział. Jeśli jednak jesteśmy przy Monteskiuszu, to proszę mi wskazać, gdzie w tym wszystkim co wyprawia się na szczycie są cnota, umiarkowanie i harmonia? Gdzie poszanowanie obywatela i braterstwo? A po chrześcijańsku: gdzie są miłość bliźniego i wybaczenie?
Agnieszka(2),
albo że potrzebna jest ‚Nowoczesna zmiana’ :-).

)
na mój chłopski rozum po to „wyprawia się na szczycie” aby wzbudzić negatywne emocje (nienawiść) do dokonywanych zmian w PRAWIE, oraz odsunąć rząd PISiorów od władzy bo niebezpiecznie dobrze sobie radzą z gospodarką i coraz trudniej będzie przekonać POLAKÓW że ‚za Tuska było lepiej’
Jednak w dużej mierze to zależy od ‚ulicy i zagranicy’. Jestem PEŁEN OSTRAOZNEJ NADZIEII że ‚bezinteresowną nienawiść’ do Beaty Szydło i Prezydenta nie da się ‚rozpalić’ mimo ogromnych starań oddziaływanie na wyobraźnie Polaków ze strony Timmermansa (i jego mocodawców), oraz Sorosza który o ile mnie ‚kobieca intuicja nie myli’ nie inwestuje w ‚multiculti w Izraelu’ i nie wspiera walki o równość praw Palestyńczyków i Izraelczyków
Przypadek ? Nie sądzę. (
Podpisuję się obiema rękami:-)
Agnieszka(2)

piszesz:
„Prezydent RP (prawnik) i jego doradczyni społeczna, a więc ludzie z obozu władzy ostro skrytykowali projekty dwóch ustaw jako opresyjne i niezgodne z polską Konstytucją, to oznacza to, że opór społeczny był słuszny.”
Możesz mi zacytować jakimi słowami Prezydent ocenił te 2 ustawy jako niezgodne z Konstytucją ?
wiem, wiem … kobieca intuicja
Proszę bardzo:
„Przygotowane przez parlament ustawy reformujące system sprawiedliwości w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom. Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z Konstytucją, ”
Nie na miejscu jest Pana sarkazm, gdy mówi Pan o kobiecej intuicji.
Agnieszko,


przepraszam, rzeczywiście w orędziu Prezydent tak powiedział, tym razem ja wykazałem się ‚kobiecą intuicją’
Pozostaję PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEII że Prezydentowi uda się wyeliminować patologię z wymiaru sprawiedliwości ‚bez wypalania patologii gorącym żelazem’
Ja też tak to widzę i martwię się bardzo.
O, to już nie trzeba nic wyjaśniać☺ Dzięki, Agnieszko 1-wsza i KAK! Pozdrawiam wszystkich dyskutantów i uciekam już. Pamiętajmy wszyscy (i ja sama oczywiście powinnam to sobie niejednokrotnie przypominać) że i obywatelski protest i wszelkie dyskusje muszą odbywać się pokojowo. Inaczej nie ma to sensu i wcześniej czy później ofiarą padną najsłabsi w społeczeństwie, niestety głównie dzieci, bo tak działa zaraza agresji
Pokój z Wami!
Agnieszka(2)
to zgadzam się że te chwile słabości możemy sobie wybaczyć i na tym forum mimo dużej anonimowości potrafimy wyrażać swoje myśli i emocje bez haseł w stylu ‚precz z Kaczorem dyktatorem’

piszesz:
„obywatelski protest i wszelkie dyskusje muszą odbywać się pokojowo”
1)
pełna zgoda co do obywatelskich protestów (i manifestacji).
Dlatego popieram 100 m strefy buforowej wprowadzonej przez ‚PISiorów’ bo wtedy mamy wyższy poziom bezpieczeństwa czyli pokoju.
2)
z reguły protesty (manifestacje najczęściej też) są formą wyrażania opinii i emocji, i zapewne HASŁA i UCZUCIA lansowane na manifestacji przeciw ustawom o KRS i SN nie były ‚pokojowe’
Drogi Ojcze,
Mam wielką sympatię do Ojca osoby. Mam też szacunek do Ojca wieku i mówię to w pełni szczerze. Z uśmiechem życzliwości i podziwu patrzę na Ojca żywotność i werwę. Doceniam też że Ojciec robi co może, by było dobrze. To widać. Niemniej jeśli o tym już mówimy, to na Ojca miejscu w ogóle bym się w to nie mieszał. Każdy może mieć swoje przekonania, ale tak się złożyło, że Ociec znalazł się w roli autorytetu, wiec przestał mieć szanse na prywatne sądy polityczne. Nie wystarczy więc twierdzić o bezstronności, bo kiedy Ojciec zchodzi na politykę, to zawsze widać z której strony u Ojca wiatr wieje. Namawiałem już Ojca, wielokrotnie, do wzmożenia innej aktywności w miejsce politycznej. Proszę tylko popatrzeć. Ludzkość politykuje od kilku tysięcy lat i od tego politykowania ani raz nie weszli na prostą. Ani raz!!.
I co teraz będzie inaczej? Od nauki duchowości jednak trochę ludzi wyszło na prostą. No to trochę wysiłku by się w tym lepiej rozglądnąć iOjciec jest na swoim miejscu i robi fantastyczną dla ludzi robotę. Jedyną jaką da się zrobić. A przecież tylko o to w gruncie rzeczy Ojcu chodzi. Polityką tylko ludzi się dzieli.
Piotr Wróbel,
?
) ???? ( proszę się nie obrażać).
).

1)
piszesz:
„……….wiec przestał mieć szanse na prywatne sądy polityczne.”
Skąd taka doktryna (konfabulacja) przyszła Ci do głowy
Czy Kononowicz to jakaś rodzina (taki żart bo mam wrażenie że ostatnio rodzina Kononowiczów strasznie się rozrosła
Czy milczenie wobec ewidentnego nawoływania do destabilizacji politycznej i gospodarczej naszej Ojczyzny jest ‚zachowaniem bezstronnym’ ?
Moim skromnym zdaniem tak nie jest. Opinie polityczne autorytetów moralnych są najcenniejszym źródłem informacji (a próby zakłócenia przez ‚duchowych’ oponentów tych porządków świadczą o złej woli lub ‚o świadomości na poziomie Kononowicza’
2)
konfabulujesz:
„Nie wystarczy więc twierdzić o bezstronności, bo kiedy Ojciec zchodzi na politykę, to zawsze widać z której strony u Ojca wiatr wieje. ”
no taki już dar mają autorytety że wiedzą z której strony ‚wieje wiatr’ (Duch Święty jest bardzo często tak określany), i o dary Ducha Świętego dla Ojca Leona módlmy się razem
3)
piszesz:
„Polityką tylko ludzi się dzieli.”
no ale jeśli to zarzut pod adresem Ojca Leona to jak wytłumaczyć ciągłe nawoływania z jego strony „o zabieganie o wspólne dobro jakim jest Ojczyzna tu na ziemi”.
Witaj KAK.
Dla mnie jest niezrozumiałe jak można bronić tą skorumpowaną „nadzwyczajną kastę”.
Prymitywni złodzieje,aferzyści,sędziowie na telefon,itd.itp.
Ponad 70% społeczeństwa uważa że Sądy należy zreformować.
Moim zdaniem reforma sądownictwa jest konieczna. I to radykalna, kompleksowa reforma.
Pozdrawiam.
Józefie, rozumiem, że korumpowałeś, skoro jesteś taki pewny, że tak było:-)
Aniu-primina,
ona i tak nie uwierzy
mam wrażenie że rodzina Kononowiczów jest ‚strasznie’ płodna

rozumiem że nie słyszałaś jak sędzia SN ‚chciał pisać za mecenasa’ wniosek o kasację na kwotę kilku milionów złotych. Dalej jest sędzią ?
@Józef
nie powinieneś korumpować sędziego aby przekonać Ania-primina
Powyżej jest link pod twoim wpisem.Potraktuj to jako odpowiedź na twoje insynuacje..
Oczywiście to było do Ani-primina,
Na życzenie,link powtórzę.Ale przy odrobinie chęci znajdziesz więcej dowodów jak Sąd Najwyższy „racjonalnie rozwiązywał skomplikowane problemy”.
A ja wiem od moich znajomych prawników, że sędziowie to w przeważającej wiekszosci najmądrzejsza część środowiska prawniczego. Pracują bardzo ciężko, ilość spraw wpływających na wokande jest tak duża, że powinni rozstrzygnąć dziennie 5 spraw, a i tak prawie nadazaja. Mają za mało asystentów, za dużo papierkowej roboty. Jest za mało sędziów, a 700 wakatow trzyma min. Ziobro, nieobsadzone od 2 lat. Czemu?
Tak apropos dekomunizacji sędziów – średni wiek sędziego to trochę powyżej 40 lat- przed 1989 rokiem byli jeszcze w szkole.
Ale o tym ustawy milczą. Sądy nie będą pracowały skutecznie bez zmian w tym zakresie.
Mam wrażenie, że PIS chce nie tylko zniszczyć ich niezależność, ale też przy okazji ponizyc. Co sądząc po wpisie pana Józefa całkiem nieźle się udaje.
„A ja wiem od moich znajomych prawników, że sędziowie to w przeważającej wiekszosci najmądrzejsza część środowiska prawniczego.”
Argument nie do zbicia..
Pozdrawiam.
Witaj Józefie,


1)
całkowita zgoda, a ‚obrona sądownictwa’ to tylko pretekst aby odsunąć od władzy rząd który zaskoczył swą sprawnością nawet ‚protektorów Timermansa’. Przecież po dwóch latach ‚populistycznego rządu’ POLACY powinni być tak niezadowolenia że ‚zrobienie majdanu to pikuś’.
Tak sobie konfabuluję że z ‚posłanką Muchą’ sobie zaśpiewają:
Znowu z puczem nam nie wyszło …
2)
z drugiej strony z szacunku dla prawa podobno były podstawy do zmiany tego co miał podpisać Prezydent. Ale ja nie znam szczegółów.
Pozostaję PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEII
„podobno były podstawy do zmiany tego co miał podpisać Prezydent.”
Podobno.
Ale jest faktem,że wstrzymał reformę sądownictwa.
Obiecał że za 2 m-ce przedłoży swoje projekty.
Czekałem ponad 20 lat,to poczekam te dwa m-ce.
„‚obrona sądownictwa’ to tylko pretekst aby odsunąć od władzy rząd”.
To oczywista oczywistość.
Jedynym programem tzw.totalnej pozycji to rozwalenie obecnego Rządu.
Ulica i zagranica.
Pozdrawiam.
tzw.totalnej opozycji….
Nie wiem KAK u kto to Kononowicz.
A bezstronny to znaczy bezstronny. I pojęcie to nie jest bardzo skąplikowane. Podobnie zajadły znaczy zajadły. To też dosyć proste.
Przykro mi że tego nie rozumiesz. Ha ha
To co napisałem jest prawdopodobnie dla Ciebie KAKu nie zrozumiałe. Prawdę mówiąc trochę mnie to martwi, choć mało dziwi.
Jeśli nie zrozumie tego Ojciec Leon to już dla mnie większa troska.
Teraz już wiem. Przeczytałem w necie, Kononowicz to synonim ostrego idioty. Ha ha Kaku. Jesteś przykładem cnut chrześcijańskich.
Piotr Wróbel,
nie bierz tego do Siebie tylko jako moją odrobinę złośliwą próbę oceny tego co napisałeś.
1)
piszesz:
„Jesteś przykładem cnut chrześcijańskich.”
‚aluzju ponjał’, no ale to był żart z Twojego tekstu i z kim mi się kojarzą Twoje konfabulacje
2)
„…bezstronny ….
…zajadły…
Przykro mi że tego nie rozumiesz. Ha ha”
No niech Ci nie będzie przykro(masz drugą okazję mnie uświadomić), tylko odpowiedz proszę na proste pytanie (TAK/NIE/inne):
„Czy milczenie Ojca Leona – autorytetu moralnego – wobec ewidentnego nawoływania do destabilizacji politycznej i gospodarczej naszej Ojczyzny jest ‚zachowaniem bezstronnym’ ?”
Drogi, Kaku,
Pytasz mnie „Czy milczenie Ojca Leona – autorytetu moralnego – wobec ewidentnego nawoływania do destabilizacji politycznej i gospodarczej naszej Ojczyzny jest ‚zachowaniem bezstronnym’ ?”
Ja jak sie może zorientowałeś nie zajmuje się polityką. Owszem głosuje, ale tylko tyle.
Mam jej jakiś ogląd, ale trzeźwy bez emocji. Widzę plusy i minusy po obu stronach, ale ja nie o tym. Jeśli mnie o coś pytasz Kaku, to ja zawsze ci będę starał się odpowiedzieć, wiec teraz też.
Tylko zadajesz pytania tak zwane tendencyjne, żądając wyłącznie, na nie odpowiedzi tylko tak, lub nie. Ha ha Kaku. Ja jestem prosty baca, ale nie Kononowicz i na takie numery nie dam się zrobić.
1.Ewidentne nawoływanie do destabilizacji gospodarki, to widzisz ty i twoja frakcja, a frakcja przeciwna tego nie widzi. Polacy są tu podzieleni w proporcjach przynajmniej po połowie. Nie mierzyłem dokładnie ale byłbym skłonny przypuszczać, że nawet jesteście w mniejszości. Więc nic o czym piszesz nie jest ewidentne. I to w swoim pytaniu musisz brać pod uwagę.
2. Ojciec Leon podobnie jak ty może jednak widzieć działania częsci narodu, jako destabilizacje i wasze to prawo. Każdy może sądzić co chce. Gorzej jak sądy niezgodne z prawem zamienia w czyn. Jednak ty jesteś w innej pozycji i sytuacji jak OL. Ty jesteś KAKiem zwolennikiem polityki Pisu i tyle. OL jest, a przynajmniej chce uchodzić za nauczyciela duchowego i cokolwiek robi tak jest odbierany. Bardziej liczysz się, ty i inni, z głosem OL niż jakiegoś plebana, co jest chytry, gra w karty i mocno zajmuje się swoją gospodynią. Bliżej zdawało by się Ojcu L do Boga i bardziej Boga reprezentuje, bez względu co by na to pleban powiedział. Wiec OL sądy swoje może mieć, ale je manifestować z pozycji Boskiego namiestnika nie może a na pewno mu nie wypada. Może gdyby to mówił koledze klasztornemu przy cherbatce, to ok. Ale on pisze o polityce w tym samym miejscu, co pisze jak Boga doświadczyć. W art. politycznym ( ewidentnie i wykręty tu nic nie dadzą), zamieszcza swoje zdjęcia z przed ołtarza. To już nadużycie całą gębą.
3. Mnie jednak, o to co w punkci 2 mniej chodzi, choc to dostrzegam.
Mnie chodzi o to, iż ktoś kto NAPRAWDĘ Boga doświadczył nabywa z automatu dystans do świata i w politykę w sytuacjach tak naprawdę błachych jak dzisiaj ( bo są one błahe, nie jednoznaczne i historia sprzed lat kilkudziesięciu pokazała jakie są te nie błahe), sie nie miesza. Na tym poziomie zawirowania, ma to do zrobienia co każdy obywatel. Pójść do urny. Może też iść na manifestacje, ale incognito, co było by trudne.
Tak naprawdę gdyby OL znalazł już Boga a nie wciąż go poszukiwał,( zresztą moim zdaniem mało skutecznymi drogami) to wiedziałby że jedyne co warto robić i robić trzeba, to tą drogę do Boga ludziom pokazywać.
O to mi chodzi Kaku
Czy to odpowiada na twoje pytanie?
Drogi Piotrze Wróbel,
(uświadamiające
)
).
pytasz:
„Czy to odpowiada na twoje pytanie?”
no NIE, jest to bardzo długa odpowiedź która rodzi tylko kolejne pytania
Wspominając ‚sytuacje nie błahe’ i działalność błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszko to nazywano jego publiczne kazania
– ‚seansami nienawiści’ (rzecznik J.Urban)
– wtrącanie się do polityki
Ksiądz Jerzy osoba duchowna mógł odnosić się do sytuacji politycznej i wskazywać drogę „Zło, dobrem zwyciężaj’.
Czy tamto zło było ‚mniej błahe’ dla Boga ? (bardzo ważne pytanie uświadamiające
KOREKTA:
).

Czy tamto zło było ‚mniej błahe/dokuczliwsze’ dlatego trzeba go było zwyciężać dobrem ? (bardzo ważne pytanie uświadamiające
ps:
mogę się zgodzić się z Tobą to że duża grupa Polaków nie dostrzega zła jakim jest granie na emocjach (głównie nienawiści, i nie nazywałbym tego poglądami) które ma doprowadzić do ‚przelewu choćby odrobiny krwi’. Dlatego tak ważna jest podpowiedź AUTORYTETÓW moralnych, jak zwyciężać zło (a może nienawiść) przede wszystkim w sobie
Drogi Kaku,
Czy było? Może troche. Ludzie nie ginęli masowo, więc trochę.
Wszystko jest przemijające, i nic o co się walczy nie zostanie na długo. Historia powinna to uświadamiać. Wszystkie ustalenia ustrojowe pękają po paru, parunastu, parudziesięciu latach, jak bańki mydlane. Setki lat rozsypuje cywilizacje, religie. Nic nie jest trwałe. Czy takiej Polski chciałem kiedy ryzykowałem pod koniec komuny roznosząc po Krakowie ulotki. No pewno nie. Ani takiej Europejsko beznadziejnej, ani takiej Kaczyńskiej. Jaką chciałem? Piękną chciałem, nie wiedząc czy taka może być. Sprawiedlowej, zamożnej. Zeby w sklepach było dziesieć smaków jogurtów i samochody błyszczące jakie widziałem w dzieciństwie we Francji. Żeby ludzie byli dobrzy, o to trochę walczyłem ( no bo co to znów była za walka). Teraz wiem że nigdy i nigdzie nie może być dobrze i nie będzie. Nie będzie bo prawie wszyscy ludzie maja zaćmione umysły i są dysharmoniczni. Zwykli ludzie na codzień maja taki stan, a politycy taki tylko w dawce forte. Wszystcy politycy ze wszelkich frakcji, to zwykłe zaciemnienie, super ego razy 10. Nikt idealistycznie nie chce tego bajzlu naprawić, bo musiałby być oswiecony, by robił to tylko z ideowych powodów. Ale wtedy zobaczył by dwie przeszkody nie do przejścia. Zobaczył by że jest sam wśród samych innych rządzących, egotycznych popaprańców i choćby nie wiem co to nie da rady. Zobaczylby wreszcie że zarządza egotycznym narodem, który nie rozumie jego pociągnięć. Zrozumiał by na końcu, że tą drogą zarządzania nic nie da sie zrobić. Że jedyna droga to szerzyć drogę do świadomości. I nawet wtedy wiedział by dobrze z wlasnego poznania świata, potwierdzonego zapisami innych, że to co może zrobić może pomóc tylko nielicznym, którzy są, mają potencjał do naprawy świadomości. Generalnej większości nie da sie pomóc. Buddyzm nazywa nasz świat samsarą. Światem który nigdy nie da sie by był dobry. I popatrz Kaku do tułu 10, 50 , 100, 500, 5000 lat. Był dobry choć przez chwilę? Zastanów się po przeczytaniu mego wpisu nad tym, z pięc minut choćby. No bo jak nie był, to jak ma być teraz. W terminologii chreścijańskiej, to samsara to coś podobnego do czyścca. Jest sie w nim tak długo jak się nie wyczyści i wtedy niebo. Albo się jeszcze bardziej nie zbruka i wtedy piekło. A jak jesteśmy w czyśccu rzeczywiście, to:
1. Czyścca nie naprawiajmy. On taki jest jak jest i inny nie będzie. Mówiąc szczerze jest doskonałym jako czyściec. Naprawy to próżny trud, co widać i o czym ci właśnie piszę.
2. W czyśccu jak żeś my się znaleźli, to nie rozdawano nam karteczek z informacją,- jesteś w czysccu. Albo sie zorientujesz, albo nie. Większość się nie orientuje i nie wie o co chodzi, że ma do przeżycia krótkie stu letnie życie bez sensu. Ale jak ktoś się zorientuje, a Jezus dawał rady jak to zrobic, to naprawia siebie, i rady na ten temat też pochodzą od Jezusa. Nic innego na tym świecie nie ma do zrobienia poza naprawą siebie i pomocy innym, niektórym w naprawie.
Drogi Piotrze Wróbel,

dlatego proszę o ‚uświadomienie’ )

1) piszesz:
„Większość się nie orientuje i nie wie o co chodzi, że ma do przeżycia krótkie stu letnie życie bez sensu.”
mówisz za Siebie
Ja podziwiam mojego sąsiada który jest szefem 10 osobowej firmy budowlanej i nie ma czasu na ‚medytacje’ ale bardzo dobrze płaci swoim ludziom za dobrą robotę i sam z nimi ‚zasuwa’. Zapewne ma poczucie że dobrze wykonuje swoją pracę, jest twórczy i dumny z tego co zrobił/zrobili dla innych … a w niedzielę z rodziną świętuje, oddaje swoje trudy na chwałę Bogu (w Kościele Katolickim) . Czy Twoim zdaniem jego życie ma mniejszy sens niż Twoje z ‚oświeconym umysłem’ ? (mam ogromne wątpliwości
2) piszesz:
„Nic innego na tym świecie nie ma do zrobienia poza naprawą siebie i pomocy innym, niektórym w naprawie.”
w odpowiedzi zacytuję Ciebie:
„Zaczynasz gadać jak mój wsiowy katecheta.” tylko wtedy ja miałem kilkanaście lat, i z wypiekami na twarzy słuchałem o ŚWIADECTWIE św. Maksymiliana Kolbe.
Kaku przyjacielu,
1. Maksymilian Kolbe to mój chrześcijański idol. Nie wiem czy kogoś z niedawnych cenię wyżej.
2. nie znam twego pracowitego sąsiada. I nie jestem w stanie jego konkretnie ocenić. Nie wiem po co pracuje i ile pracuje. Zakładam, że skoro piszesz zasuwa, to dużo. Pracuje dla innych? Ok przy okazji. Nie buduje przcież po kosztach domów dla ubogich?
Zazwyczajw firmach ludzie szefowie pracują dla siebie i swojej rodziny. Sam bylem takim szefem. Praca pasja jest sposobem na życie, jesli daje zabezpieczenie i satysfakcje. Ale co znaczy zabezpieczenie. Ano mieć tyle by żyć do śmierci godziwie. Godziwie bez przesadngo znaczenia tego słowa. W naszych realiach, ciepło pod własnym dachem, na grzbiet ladnie i praktycznie na codzień i na niedziele. Jeżdić mieć czym co sie nie bardzo psuje i mieć ztankować. Lodówka pełna ale bez przepełnienia. Wakacje jakieś. Kaska na jakieś hobby, skromne. Dzieci wykształcić. Zapewnić start. Kasa na leczenie. To moim zdaniem jest godziwie. Wszystko co ponad to to nadmiar. Nadmiary ludzie pełni harmonii rozdają.
W rzeczywisości rzadko kiedy tak bywa. Ludzie pracują bez opamiętania jak by mieli to wszystko zabrać na drugą stronę.
Pracą zabijają beznadzieje życia. Szukają celów które nigdy nie daja im trwałego szczęscia. Pytasz o kim mówię pisząc o beznadzieji życia piszę o społeczeństwie białego i teraz nie tylko białego czlowieka. 27% ludnosci Europy cierpi na depresje. 80 % z nich to ludzie w najwyższym szczycie wiekowym, produkcyjnym.
Praca i jej owoce użytkowana jest tylko na użytek własny, rodziny. Nadmiary w pojeciu zrabiających nie istnieją. Jest potrzeba ciaglego wzrostu dochodów i zwiekszania luksusu życia, który prawie zawsze słuzy tylko do tego by jak najlepiej wyglądać w oczach innych. Budzić w nich zazdrość i pożadanie tych materialnych przdmiotów dóbr które my mamya oni nie.
Reguła jest że im bogatsi są ludzie tym mniej altruistyczni. Tym obojętniejsi wobec potrzeb innych. Półtora tysiąca lat nieumiejętności znalezienia swojej duchowej natury, zaowocowalo wybujaniu materialnej. Praca praca praca. To hasło dzisiejszych czasów pełnych dysharmonii i obojętności. Niedziela w kościele nic nke pomoże. Ceremonie niedzielne duchowej natury nie przybliżają. Gdyby było inaczej jak mówie, swiat by w materii zwalniał, a on w materii przyśpiesza. To klęska metod kościoła, jeśli miały by one założenie zblizać do harmonii. Żadnej jednak klęski nie ma bo nie miały. Ty KAK u widzisz wzór w zapiepszajacym sąsiedzie który jest przyzwoity bo płaci i krzywdy nie robi. Na dodatek w niedziele do kościoła chodzi.
„Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”. Mt 7, 21
Wola Ojca to życie w harmonii. Ludzie zapiepszą bez sensu i żyją w dyscharmonii. Czy taki jest twój sąsiad nie wiem. Pisze o statystyce.
Też szukałam katolickiego autorytetu. A potem pojawiła się polityka i oczywiste sympatie polityczne Ojca Leona. On ma do tego prawo. Ja też mam prawo myśleć inaczej.
Ha ha ha Ojcze Leonie niech Ojciec poczyta co Ojciec narobił !
Spoko,Ojciec Leon czyta komentarze.
Doradzam czytać swoje własne.
Pozdrawiam
Hmm …
Autorytety …
Dla mnie jedynym autorytetem jest Bóg, który zapisał prawdę w moim sercu. Nie wiem czy mi życia starczy, by to odczytać :-)))
(to żart)
Bo uważam, że nikt nie umiera, nie otrzymawszy wszystkiego co miał otrzymać i ja otrzymam wszystko co mi Bóg przeznaczył :-)))
Koriolanku, ha ha, nie do wiary !?
Zaczynasz gadać jak mój wsiowy katecheta.
Kwieciście i sam wiesz jak.
Jakoś mi się nie chce wierzyć, że uważasz że nie masz własnego udziału w tym co będzie z tobą. Nic nie otrzymasz jak sam tego nie zrobisz.
Chińskie przysłowie :
„Jeśli masz wrogów, usiądź nad brzegiem Jangcy-Ciang i poczekaj aż ich kości spłyną do morza”
Każdy zrozumie to po swojemu, ale ja chciałem zwrócić uwagę na nie-działanie. Normalny człowiek TYLKO działa. Wstaje, myje się, idzie do pracy, wraca, odpoczywa, kładzie się spać, wstaje … I tak w kółko. Nawet jak odpoczywa to coś robi, czyta gazete, ogląda telewizję, patrzy do Internetu itd.
Jeżeli zaczniemy medytować to uświadomimy sobie naszą ciągłą gonitwę i jej bezsens. Pozbędziemy się wielu lęków i cierpień.
Ale jeżeli uda nam się jeszcze GŁĘBIEJ zanurzyć w siebie to stwierdzimy, że nie medytacja jest życiem ale …
ŻYCIE JEST MEDYTACJĄ.
(po chrześcijańsku : życie jest modlitwą)
Co to dla mnie oznacza ?
Ano to, że gdy to zrozumiesz to możesz siąść na progu swojej chałupy i nie działać. Patrzeć na ten piękny świat. Widzieć zieleń, kwiaty, ludzi, słyszeć śpiew ptaków, koszenie trawy i szum samochodów. Wtedy myśli zwalniają, wszystko się uspokaja i zaczynasz słyszeć „coś”. To może być cisza. Ta CISZA. Cisza w Tobie.
Wtedy rozumiesz, że nic nie musisz. Nie musisz rano wstawać, iść do roboty i kręcić się w tym życiowym kołowrocie, że życie jest nagrodą, jest podróżą, wycieczką i przygodą, że możesz rozsiąść się wygodnie i żyć. Wtedy też poczujesz, że zostałeś obdarowany na tą wycieczkę. Siedzisz na progu najedzony, jest Ci ciepło i wygodnie. Czujesz, że jest ktoś kto o Ciebie zadbał. Dostałeś czas na wycieczkę od urodzenia do śmierci, dostałeś wzrok by oglądać ten piękny świat, węch by czuć cudowne zapachy, słuch by słyszeć piękne dźwięki, dotyk i smak. Rozumiesz, że otrzymałeś wszystko by móc cieszyć się tym światem, a nawet dużo więcej po to by spełniać swoje dodatkowe zachcianki jak seks, rodzicielstwo, twórczość i inne rzeczy. Zrozumiesz wtedy, że masz wszystko by pięknie przeżyć swoje życie, że jeżeli Ci czegoś brakuje to jest to tylko Twoim wymysłem. Wtedy przestajesz lgnąć do rzeczy matetialnych a zaczynasz kierować się w stronę swojego opiekuna. W stronę Boga. Siedząc wygodnie i obserwując życie zauważasz, że pewne rzeczy dzieją się bez Twojego a nawet bez niczyjego udziału. Dzieją się „same z siebie”. Trwa rośnie, ptaki śpiewają a kwiaty rozkwitaja. Podobnie Ty nie musisz nic robić by znajomy zadzwonił, by obudzić się rano a wieczorem zasnąć. Nic nie musisz robić by otrzymać energię do życia, to dzieje się samo. Czasem możesz i chcesz dodać swoją energię do tego działania. Wtedy zauważasz, że zdarzenia które dzieją się naturalnie są jedynie słuszne. Dodanie swojej energii do nich daje najwięcej radości i szczęścia. Życie staje się spełnione już teraz. I już teraz wiesz, że bez względu na to co stanie się później, Ty masz już wszystko czego w życiu potrzebowałeś.
Wiesz, że jesteś synem Boga i niczego Ci nie zabraknie.
Widzisz jak inni gonią w ciemnościach za pieniędzmi, polityką a nawet za Bogiem ale Tobie to nie przeszkadza bo Ty wiesz gdzie on jest. Znalazłeś go i już wiesz w którą stronę tzeba w życiu iść.
Ogólnie to, że nie musisz nic robić nie oznacza, że nic nie robisz. Możesz robić to samo co do tej pory. Wstawać, iść do pracy i żyć jak do tej pory ale robisz to dla przyjemności, cieszysz się tym.
Reasumując.
Możesz dokonywać wyborów i działać. Ale są rzeczy na które nie masz wpływu, którymi ktoś inny rządzi. Cała medytacja polega na tym by TO zobaczyć i uzyskać harmonię między swoim i boskim działaniem :-)))
OK