
Pseudo-Antoni Wielki
Dzieło przypisano św. Antoniemu Wielkiemu (ok. 251 – ok. 356), ojcu mnichów, którego biografię znamy dzięki Żywotowi napisanemu przez św. Atanazego Wielkiego (ŹrMon 35, s. 75–146). Tekst jednak z egipskim mnichem nie ma nic wspólnego. Trudno powiedzieć, spod czyjego pióra wyszedł; możemy jedynie stwierdzić, że autor czytał filozofów stoickich i neoplatoników. Brak natomiast – poza nielicznymi wyjątkami, które wydają się być interpolacją – bezpośrednich odwołań do teologii chrześcijańskie. W komentarzach zaznaczono w kilku miejscach analogie do klasycznych tekstów filozoficznych (raczej jako zasygnalizowanie bogatego tła niż wyczerpujące omówienie zagadnienia), ale równolegle zwrócono uwagę na paralelne miejsca w Piśmie Świętym i w literaturze monastycznej. Jest to dziełko eklektyczne, można je porównywać z pismami Porfiriusza z Tyru (zwłaszcza z Listem do Marcelli).
Lektura Pseudo-Antoniego może nam pomóc zobaczyć, że w starożytności świat mnichów i świat filozofów przenikały się nawzajem, a sens tekstów, które dziś określilibyśmy jako przynależące do dziedziny duchowości, okazuje się o wiele bogatszy, gdy ich czytelnik dysponuje znajomością klasycznych pism filozoficznych.
Tematami, które interesują autora, są opatrzność, umysł, rozum, przeciwstawienie duszy rozumnej i nierozumnej, cnota, praktyka. Spotykamy się z większością pojęć, które są kluczowe dla Filokalii, choć nacisk położony jest na osobisty wysiłek, a kwestia udziału łaski Bożej jest zupełnie pominięta, co jest oczywiste, biorąc pod uwagę pochodzenie tekstu.
Na język polski fragmenty tekstów Pseudo-Antoniego tłumaczył ks. Józef Naumowicz (Filokalia. Teksty o modlitwie serca, s. 57–63).
Fragmenty z pism Pseudo-Antoniego Wielkiego:
Człowiek prawdziwie rozumny stara się o jedno: być posłusznym i podobać się Bogu wszechrzeczy, a także w tym jednym celu wychowywać swoją duszę, aby podobać się Bogu, dziękując tej tak wielkiej Jego Opatrzności oraz urządzeniu wszystkich rzeczy niezależnie od tego, co by się w życiu wydarzyło. Niedorzeczne jest bowiem wyrażać wdzięczność lekarzom, którzy podają nam nieprzyjemne i niesmaczne lekarstwa, aby nas uzdrowić, a Bogu nie być wdzięcznym za to, co wydaje nam się niemiłe, nie rozumiejąc, że wszystko dzieje się tak, jak trzeba: dla naszego dobra i zgodnie z Jego Opatrznością. Poznanie Boga i wiara w Niego jest zbawieniem oraz doskonałością duszy.
Nieuki i ignoranci uznają nauki za coś śmiesznego i nie chcą ich słuchać, ponieważ dowodzi im się wtedy ich nieuctwa, podczas gdy oni chcą, aby wszyscy byli podobni do nich. W ten sam sposób ci, którzy żyją bezwstydnie i tak też postępują, starają się, aby wszyscy byli od nich gorsi, uważając, że z mnogości złych łowią nienaganność dla siebie. Dusza ginie i ulega zmąceniu, osłabiona złem, które niesie ze sobą rozwiązłość, pychę, nienasycenie, gniew, raptowność, obłęd, mord, lament, zawiść, zachłanność, rabunek, ból, kłamstwo, rozkosz, gnuśność, smutek, tchórzostwo, chorobę, nienawiść, obwinianie, niemoc, błądzenie, brak poznania, fałsz i zapomnienie Boga. Przez takie oraz im podobne rzeczy nędzna dusza, która oddziela się od Boga, doznaje kary.
Zdolność rozumowania, którą rzeczywiście posiadamy, czyni nas godnymi nazwy „człowiek”. Pozbawieni jej, różnimy się od zwierząt jedynie kształtem członków ciała i mową. Niech człowiek rozumny dowie się, że jest nieśmiertelny, a znienawidzi wszelkie haniebne pożądanie, które jest przyczyną ludzkiej śmierci.
Izajasz Anachoreta (V w.)
Trudno jednoznacznie zidentyfikować autora naszego dzieła. Wedle jednej opinii chodzi albo o egipskiego mnicha, który był związany ze środowiskiem abba Pojmena, ale na jakimś etapie życia opuścił Egipt i zmarł w Palestynie; zwolennicy tego poglądu nazywają naszego autora Izajaszem ze Sketis. Drugi pogląd głosi, że jest to monofizycki mnich palestyński, autor licznych dzieł ascetycznych, który żył w rejonie Gazy; przedstawiciele tej szkoły piszą z kolei o Izajaszu z Gazy. Trudno określić, kto jest autorem tekstu zamieszczonego w Filokalii. Dlatego też, za edycją ateńską, nazywamy go tutaj neutralnie Izajaszem Anachoretą i przyjmujemy, że żył w V wieku.
Dzieło
Filokalia zawiera niewielki wybór 27 rozdziałów z dzieła zatytułowanego Ascetikon. Tekst zachował się w licznych recenzjach (greckiej, syryjskiej, koptyjskiej w dialekcie sahidyjskim, arabskiej, armeńskiej, gruzińskiej, etiopskiej i łacińskiej), co tylko świadczy o jego, w pełni zasłużonej, popularności w ciągu wieków. Językiem oryginału był prawdopodobnie grecki, choć w recenzji greckiej występują liczne kalki z języka koptyjskiego. Zasadniczy temat cytowanego w Filokalii fragmentu to próba odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób należy chronić i oczyszczać swój umysł, jaka jest rola gniewu, sumienia, wewnętrznej modlitwy. Izajasz anachoreta proponuje podjęcie dzieła czujności (nêpsis), straży serca, która stanie się z biegiem czasu istotnym elementem nauki o modlitwie Jezusowej. Na język polski fragmenty Izajasza Pustelnika tłumaczył ks. Józef Naumowicz (Filokalia. Teksty o modlitwie serca, s. 119–122)
Fragmenty z pism Izajasza Anachorety:
Jeśli twoje serce z natury nienawidzi grzechu, to zwyciężyło i oddaliło się od tych rzeczy, które rodzą grzech. Wyrób w sobie nawyk, aby mieć przed oczami kary piekła i wiedz, że pozostaje z tobą twój Pomocnik. I w niczym Go nie zasmucaj, lecz płacz nad tym, co masz przed oczami, mówiąc: „Od Twojego miłosierdzia, Panie, zależy moje odkupienie, nie mogę bowiem umknąć z rąk moich wrogów bez Twojej pomocy”. A gdy pilnujesz swojego serca, On również strzeże cię przed wszelkim złem.
Pilnuj się w swoim sercu, bracie, i strzeż się przed twoimi wrogami, ponieważ są przebiegli w swojej niegodziwości. Bądź w sercu posłuszny następującej zasadzie: człowiek nie może uczynić dobra, jeśli czyni zło. Dlatego nasz Pan i Zbawca pouczył nas, abyśmy się strzegli, mówiąc, że ciasna jest brama i wąska droga, która wiedzie do życia, i niewielu ją odnajduje.
Czas wymusza u nas modlitwę tak, jak wiatry, nawałnice i burze wymuszają obecność sternika, gdyż jesteśmy podatni na napad myśli, tak cnotliwych, jak i złych. A o myśli pobożnej i miłej Bogu mówi się, że jest ona panem namiętności. Trzeba więc abyśmy my, hezychaści, mądrze i trzeźwo rozróżniali oraz oddzielali cnoty od występków. Musimy także wiedzieć, które cnoty pielęgnować w obecności braci i ojców, a które praktykować samemu. I która cnota jest pierwsza, a która druga i trzecia. I jaka namiętność jest duszy, a jaka cielesna. I która cnota jest duszy, a która cielesna. I z powodu której cnoty pycha pustoszy umysł. I z której powstaje próżność. I która wiąże się z gwałtownością. I z której powstaje obżarstwo. Powinniśmy bowiem oczyszczać myśli z wszelkiej wyniosłości, która podnosi się przeciw poznaniu Boga.