
+ Szczęść Boże, Wam Wszystkim,
Droga nasza blogowa Rodzino, Świetlico.
Piszę w ostatni dzień listopada, a w pierwszy dzień prawdziwego dużego śniegu, który prawdopodobnie pokrywa dzisiaj całą południową Polskę.
Cieszę się, że w tym miejscu mnożą się dyskusje między uczestnikami, dyskusje wskazujące na wielką nieraz erudycję niektórych dyskutantów. Skoro jednak tak nas razi niechlujność wielu dyskusji politycznych, proszę, pokażmy klasę na naszym blogu. Pokażmy, że Polacy potrafią się jednak pięknie różnić. Oczywiście, nie mają to być „ciepłe kluski”, niech będzie nawet ostro, byle z poszanowaniem godności własnej i przeciwnika.
Dużo było sporów na temat buddyzmu. Na ten temat mam tylko ogólne pojęcie. Wiem, że jak w każdej religii, jest w nim wiele orientacji, nie uznających bóstwa osobowego. Wszystkich jednak cechuje łagodność i daleko idąca tolerancja w stosunku do INNYCH. Taki obraz buddyzmu przechodzi chyba do historii. Bo dzisiaj zdarza się i tak:
Tłum jest wzburzony. Część uczestników wiecu przyjechała z zewnątrz, niektórzy są uzbrojeni. Kiedy Gnanasara kończy mówić, rozwścieczeni ludzie ruszają w stronę osiedli zamieszkałych przez muzułmanów, wznosząc antyislamskie hasła. Obrzucają domy kamieniami, wyciągają przerażonych ludzi z autobusów. Wkrótce płoną splądrowane muzułmańskie sklepy. Na wyspie wybuchają największe od lat starcia religijne. Żeby je ugasić, trzeba użyć gazu i wprowadzić godzinę policyjną. Bilans walk: kilka zastrzelonych osób i kilkadziesiąt rannych. Zachodni świat ze zdumieniem patrzy na nowe dla siebie zjawisko – agresywny, nacjonalistyczny buddyzm.
(Sri Lanka)
A tego już coraz więcej w Internecie. Zostawmy więc dyskusje na temat buddyzmu, jego duchowości i jego aktualnych poczynań specjalistom. Tylko niech będą rzeczowe i poparte argumentami. Osobiście miałem niewielkie kontakty z buddystami i buddystkami – nigdy nie odnosiły się one do spraw religijnych, a na płaszczyźnie społeczno-towarzyskiej był szacunek i… wzajemne uśmiechy.
A jeszcze strefa ciszy. Tym, którzy o tym nie wiedzą, podaję do wiadomości, że taką strefą ciszy jest między innymi klasztor tyniecki. Oczywiście, na dziedzińcu, przy zwiedzaniu obiektu jest często gwarno, ale wewnątrz? Jest właściwie zawsze cicho. Dlatego dojrzały mnich jest zwykle zrównoważony i pełen spokoju. Cieszy się też, kiedy tu i ówdzie wprowadzają takie strefy ciszy ludzie, którzy mają dość wszechobecnego hałasu. Medytacja, która powiększa strefę ciszy w człowieku, pomaga do tego, by kiedy trzeba mówić, przemawiać z sensem, nawet/zwłaszcza w relacjach codziennych z bliskimi. Jeśli natomiast używa się technik medytacyjnych po to, by potem skuteczniej „przyłożyć” wrogowi/przeciwnikowi, trudno to nazwać etycznym. A w ogóle medytacja chrześcijańska tym się różni od Wschodu, że naszym celem nie jest rozpłynięcie się w jakiejś nieokreślonej energii lub w inny stan bytowania, ale dążenie do ścisłego zjednoczenia się z Chrystusem. Żyję ja, już nie ja, żyje we mnie Chrystus. I to Chrystus w swoim Kościele, czego konsekwencją jest postawa miłosierdzia wobec każdego człowieka. W ogóle nie ma Jezusa bez Kościoła i nie ma Kościoła bez Jezusa.
Kto próbuje to rozdzielić, tworzy nową religie i nie może się uważać za katolika, co oczywiście nie musi przeszkadzać ludzkim relacjom i kontynuowaniu wymiany zdań.
Od niedzieli wieczorem do soboty, 9 grudnia, nasz konwent będzie miał doroczne rekolekcje. Jeszcze więcej ciszy i refleksji, jak lepiej wypełniać swoje powołanie, służąc Bogu i ludziom. W tym czasie ograniczamy kontakty ze światem zewnętrznym do minimum. Proszę o modlitwę, byśmy się nawrócili do Boga i do Człowieka.
Z błogo+sławieństwem serdecznym
Wasz brat Leon
Ps. A śnieg wciąż sypie…. A poniższe ogłoszenie może się przydać Mieszkańcom Krakowa. Stowarzyszenie Ruch Kultury Chrześcijańskiej „ODRODZENIE” zaprasza na otwarte REKOLEKCJE ADWENTOWE w kościele p.w. Bł. Anieli Salawy w Krakowie, al. Kijowska 29. Plan rekolekcji:
- piątek 01 grudnia 2017 godz. 18.oo
- sobota 02 grudnia 2017 godz. 10.oo
- niedziela 03 grudnia 2017 godz. 12.00
Nauki rekolekcyjne wygłoszą:
O. Leon Knabit OSB, z klasztoru benedyktynów w Tyńcu i O. Marek Grzelczak OP, przeor dominikanów w Tarnobrzegu, Asystent Kościelny Odrodzenia Otrzymaliśmy Ducha Świętego
@ Piotr, jest inaczej niż piszesz : w religiach w których medytacja jest powszechną praktyką stawia się sprawę jasno – osiągnięcie biegłości w medytacji nie jest równoznaczne ani z rozwojem duchowym ani ze staniem się „dobrym ( dla bliźnich ) człowiekiem”.
Więcej – aby medytacja nie była jałowa z punktu widzenia jej duchowego celu medytujący musi takim ” dobrym człowiekiem” być tzn. utrzymywać wysokie standardy w zakresie miłości bliźniego i etycznego postępowania ( lub przynajmniej się starać
:
„Najpierw oczyść umysł praktykując Yamy i Niyamy. Dopiero potem zacznij praktykować koncentrację. Koncentracja bez oczyszczenia umysłu jest bezużyteczna. Są ludzie, którzy osiągnęli wysoki poziom koncentracji. Nie mają jednak dobrego charakteru. Dlatego nie osiągają żadnego postępu na drodze duchowej.”
„Brahman jest osiągalny dla tych mędrców, którzy opanowali pięć przeszkód jogi: pragnienie (kama), gniew (krodha), żądzę (lobha), strach (bhaja) i sen (swapna), a ich nakazem stałą się: dhjana, studiowanie świętych nauk (adhjajana), hojność (dana), prawda (satja), skromność (hri), szczerość (ardżawa), wybaczenie (kszama), czystość (śaucza), opanowanie w jedzeniu (aharata), powściągnięcie zmysłów (indrijanam sanjama). Poprzez tę praktykę wzrasta ich wewnętrzny blask (tedżas), poprzez który grzechy są zniszczone, a wiedza (widżniana) promienieje”
https://joga-abc.pl/etyka-jogi-nina-budziszewska/ , http://sivanandaonline.org/public_html/?cmd=displaysection§ion_id=921
Alinko nie jest inaczej niż piszę, bo zgadzam się z twoim wpisem i teraz i w poprzednich wpisach.
1. By móc medytować, trzeba wczesniej sie nie zeswinić. Czyli trzeba wolą stosować się do przykazań, paramit. Inaczej medytacja nie wychodzi.
2. Co to twoim zdaniem znaczy biegłosć w medytacji? Koncentracja nie jest szczytem medytacji. Jest jednym ze stopni na drodze do szczytu. Szczytem medytacji mozna by nazwać rozpuszczenie, ale stanu rozpuszczenia u kogoś nie da sie zweryfikować. Jest prawdopodobnie tak, że ci co latwosć taką porzez konkretną drogę dobrze zestawionych medytacji innych osiągnęli i przez wytrwałość i przez (karmiczne) predyspozycje, wracaja z tej drogi z altruizmem. Miłością. Takie mam doswiadczenia. Takie mam osobiste obserwacje innych. Takie słyszałem nauki. Ale to Alinko nie jedyna droga do altruizmu. Nauki mowią że jest wiele drog. Proste medytacje, a nawet nieswiadome medytacje mogą tam zaprowadzić. Rozpuszczenie daje najwiekszą gwarancję, ale jest najtrudniejsze. Czesto nieosiagalne.
Ktokolwiek cokolwiek by nie robił na drodze rozwoju duchowego, to po owocach go poznacie. Nie po tym co o swojej praktyce mówi.
Fakt Alinko, że sa zestawy medytacji ktore altruizm slabo rozwijają. Słyszalem o tym, nie wnikając w to głeboko. Wiec piszę to jako zaslyszane, tylko. Spotkalem się ze zdaniem że medytacje hinduistyczne nie rozwijają altruizmu, tylko moc. Co kolwoek to znaczy, bo nie wiem. Slyszalem też że zen slabo rozwija altryizm. Ale naprawdę tylko slyszalem, a nie wiem.
Brahman jest osiągalny dla tych mędrców, którzy opanowali pięć przeszkód jogi: pragnienie (kama), gniew (krodha), żądzę (lobha), strach (bhaja) i sen (swapna), a ich nakazem stałą się: dhjana, studiowanie świętych nauk (adhjajana), hojność (dana), prawda (satja), skromność (hri), szczerość (ardżawa), wybaczenie (kszama), czystość (śaucza), opanowanie w jedzeniu (aharata), powściągnięcie zmysłów (indrijanam sanjama). Poprzez tę praktykę wzrasta ich wewnętrzny blask (tedżas), poprzez który grzechy są zniszczone, a wiedza (widżniana) promienieje”
Piszesz.
Brahman
Ja tam na hinduiźmie się nie znam, ale przez analogię ci powiem, że te wszystkie przymioty umysłu, o ktorych wyżej, by do Brahmana dotrzeć to z biegu się nie uzyskuje. Ani z myślowych o nich koncepcjach. Choć może są wyjątki.
Uzyskuje sie za to na pewno na drodze medytacji, zazwyczaj. Choć może są wyjatki
W drugim z przytoczonych przee mnie cytatów, gdy mowa o praktyce to chodzi o praktykę wskazań etycznych , nie o praktykę medytacji :).
Ty natomiast piszesz tu od jakiegoś roku o cudownych skutkach medytacji buddyjskiej , w szczególności medytacyjnego „rozpuszczenia”. W stylu pomedytowałem, „rozpuściłem się” i stało się: jestem chronicznie uszczęśliwiony, dobry niesłychanie już nic nie muszę :).
Tymczasem istotą praktyki buddyjskiej to „całożyciowe” pilnowanie umysłu, ciągła praktyka uważności w kontekście zachowywania licznych wskazań .
Alinko piszesz,
Tymczasem istotą praktyki buddyjskiej to „całożyciowe” pilnowanie umysłu, ciągła praktyka uważności w kontekście zachowywania licznych wskazań .
Ja spytam skad wiesz?
Ty piszesz z zabawnym, przekasem
rozpuściłem się” i stało się: jestem chronicznie uszczęśliwiony, dobry niesłychanie już nic nie muszę :
Ja powiem trochę w tym prawdy. Rozpuscić sie umiem prawda( choć to nie jedyna przyczyna reszty)
Jestem chronicznie szczesliwy prawda ( mogą nie wierzyć ktorzy takiego stanu nie zaznają, przykro mi)
Dobry nieslychanie prawda, choć slowo niesłychanie, lepiej nadaje sie do wierszyka o Stefku Burszymusze. Ja jestem dobry do glebi a tobie o tym mowie, tylko dlatego byś mogla wiedzieć ze to w ogole mozliwe. Choć pewno i tak w to nie wierzysz.
Już nic nie muszę prawda, tylko pewnie mnie tu nie rozumiesz. Wiele rzeczy muszę, ale nie muszę niczego co musza prawie wszyscy, a mianowicie niczego co sluzyło by konkurowania z innymi.
I tak się sklada ze jestem na tym etapie że to umysł pilnuje mnie a nie ja umysłu, choć i przez taki etap też przechodzilem. To nie znaczy że nie utrwalam tego wszystkiego i pogłebiam przez medytację, bo poglebiam.
Z gego miejsca w ktorym jestem widać wyraźnie bezmiar przestrzeni gdzie sa ci co zrobili z glową znacznie więcej ode mnie.
Kaku,
Masz racje, człowiek jest najpodlejszym z drapieżników, ale nim nie musi być.
Obserwuje drapieżne zwierzęta w ich środowisku. Mam pięć psów. Owczarki kaukaskie do pilnowania owiec są bardzo bliskie naturze wilka. Przez lata nikt ich w ZSRR nie krzyżował na wyglad, nie dodawał innych ras. Pozostały bliskie dzikiej natury. Zimami chodzę w góry z lornetką z noktowizorem. Podchodzę wilki. Dużo ich ostatnio w naszych lasach się pokazało. Siedzę nieraz godzinę, dwie, zakutany i patrzę na wilki z kilometra. Zachowują sie podobnie do moich psów. Zwierzeta drapieżne zabijają inne zwierzeta i swój gatunek z kilu powodów, dokladnie tych samych co my ludzie.
Inne zwierzęta
1. zapewnienie sobie pożywienia
Swój gatunek
2. Zapewnienie sobie terenu łowieckoego
3. Zapewnienie sobie terenu, strefy ochronnej wokół partnera seksualnego
4. Zapewnienie sobie dominacji w stadzie dla uzyskanie pozycji uprzywilejowanej dla rozrodu i zdobywania pożywienia.
Punk czwarty. Co u zwierząt oznacza dominacja w stadzie? Zaskakująco dużo. Z moich obserwacji wynika, iż zwierzęta mają bardzo wysoko rozwinięte poczucie wlasnego ego, ( wlasnej osoby), a bardzo mało poczucie altruizmu wobec czlonków, nawet wlasnego stada. Owszem, istnieją mechanizmy współpracy, czy nawet pomocy, ale wiążą się one zawsze z wspolnym dzialaniem w czasie łowów, czy w czasie walki z inną grupą, np o teren.
Bywają wyjątki w niektórych gatunkach, np sloni, czy delfinów i zdarza się tylko tam ochrona, w chorobie, czy dożywianie innego osobnika, róznego od portomstwa. Przypadki te nas ludzi wzruszaja bo są tak wyjatkowe, w świecie zwierząt.
My ludzie wykształciliśmy altruizm. Trochę wykształciliśmy. Z drugiej strony walka o pożywienie, zapewnienie sobie terenu łowieckiego, zachowania seksalne i wreszcie szczegòlnie uzyskanie dla siebie uprzywilejowanej pozycji rozrosło się u ludzi do niewyobrażalnych rozmiarów, przyjeło zadziwiające formy i wkroczyło na tereny, które na pierwszy rzut oka nie są przynależne do tych zwierzęcych zachowań. A jednak. Przyglądający się uważnie, zobaczy, że wojny, zabójstwa, spory, zwady, kłótnie rozgrywają się zawsze z tych pobudek. Wszelka konkurencja, ta nie dozwolona, ale i ta zwykła codzienna ma u podstaw, zawsze to samo.
Zadne zwierze nie zabija bez powodu. Z samej radosci z zabijania.
Nawet wilki, kiedy wpadną w stado owieć i zjedzą jedną, dwie, a zaszlachtują dziesięć i zostawią, nie zabijają bez powodu. Tak dzieje się tylko późnią wiosną kiedy wilczyca idzie z małymi i pokazuje im, uczy jak zabijać. Ludzie zabijają bez powodu. Bestialstwo wojen to pokazało, ale strzelanie mysliwego do żywego celu i patrzenie z entuzjazmem na śmierć, to nic innego. Usprawiedliwienia, jakimś celem jest niewiarygodne. Oszukańcze. Strzelanie do setek bażantów wypuszczanych z klatek, to zachwyt krwią i mordem, w czasach pokoju.
Wykształciliśmy, my ludzie w sobie altruizm. Z drugiej jednak strony „rozkwit cywilizacyjny” jest do niego odwrotnie proporcjonalny. Żyłem , lat kilka, w prymitywnych społecznościach rybackich w Tajlandii. Żyje w małej wiosce Podhala, pełnej cywilizacyjnych przemian. Przemian w materii i głowach ludzkich. Żyłem w Paryżu, Rzymie. Przebywałem dość dlugo, w kilku wielkich miastach tego świata. Mieszkałem pare tygodni z Cyganami w ich Rumuńskiej wsi. Altruizm ludzi, jest od dawna, przedmiotem mojej obserwacji, i dlatego wiem co, o tym, mówie.
Altruizm jest tym, czym ludzie MOGĄ się róznić od zwierząt. Z drugiej strony zwierzęta nie mogą z ludzmi konkurować w bezsensownym okrucieństwie . Mógłbym pisać miłość do innych w miejsce altruizm, ale tego nie robię. Miłość to zdewaluowane słowo. O miłości słychać wszędzie. Kosmetyczka mówi do klientek, kochanie i gwiazdy ze sceny mówią tłumowi, – kocham was, – właśnie dlatego, że kochają tylko siebie. Kościół naucza, nieustanie, o miłości, miłość ma ma ustach, kiedy nie ma żadnego narzędzia, by tą miłość w sercach zaszczepić. Podobnie słowo Bóg. To drugie słowo, które straciło przez wyświechtanie, swoje znaczenie. Od setek lat Bóg na ustach tych, którzy o nim mówić powinni ostatni.
Bóg, w ktorego imie przelano morza krwi. Na wojnach i w czasie pokoju. Na pasach zabójcow i na sztandarach obu stron. Kapelania wojenna, to absurd. Wyłudzanie pieniadze od naiwnych w imieniu Boga. Bozia cię kocha, czy może być zdanie osadzajace nas, bardziej w byle jakości kontatu mistycznego, zwanego potocznie wiarą. Powierzchowność swiąt religijnych i ich komercyjny charakter, toż to prawdziwa szopka.
Więc nie miłość ale altruizm Drogi Kaku możne stać się cechą natury, serca, kogoś kto dotarł w to miejsce, ktore ty Bogiem nazywasz. Doświadczyło tego niewielu, choć nie aż tak mało.
Ty nie. Po słowach to poznać. Po mniemaniu o niezbywalności natury drapieżnika. Bo gdybyś miał za sobą to co ja, wiedziałbyś, po sobie, że jest inaczej. Byłem drapieznikiem, bo taki sie urodziłem. Rodzą się tak wszyscy. To grzech pierworodny. Przestalem, jak wielu, być drapieżnikiem. Jem wprawdzie jeszcze trochę mięsa, ale nie zabijam. Gdybym miał zabić, pewno bym nie jadł. Zwierzęta, jem już zabite nie z mego powodu. Dostaje je w darze od sasiadow. I tak budzi to we mnie kontrowersje. Ddn jest w tym ode mnie lepszy. I nie dlatego nie zabijam, że jestem taki delikatny. Potrafię zabić zwierzę by mu pomóc. Robie to bez skrzywenia. Dobijam owce pogryzione przez wilki. I ranne dzikie zwierzęta. I kiedy tworzą masowe śmiertelne zagrożenie. Ale na codzień je głównie karmie i leczę. Jestem uważny. Staram sie nie zabijać owadow i robakow. No z komarami to mi się nie udaje. Nie krzywdzę też co najważniejsze, ludzi dokoła siebie, choć wiem, że krzywdą ich mogłbym poprawić swój byt materialny. Tak robi przecież większość. Pomagam im jak umiem i czerpie z tego satysfakcje i sens. Takich jak ja znam wielu. Większosć doszło do tego świadomie medytacją, lub nie świadomie trwaniem, w przyrodzie. Kosciół twoj o tym nie uczy. Sam tego nie umie. Nasi Ojcowie Gospodarze zaczęli i chwała im za to najwyższa.
CZŁOWIEK MOŻE PRZESTAĆ BYĆ DRAPIEZNIKIEM, tylko zazwyczaj tego nie robi.
Pozwolę sobie przytoczyć taką refleksję pewnego doświadczonego choć mało znanego nauczyciela medytacji :
” To przykre, ale wydaje się, że dla wielu osób medytacja nie jest właściwą drogą.
Pierwszymi z sześciu doskonałości o których nauczał Budda nie są medytacje, modlitwy ani mantry, tylko współczucie i szczodrość.
.
Wydaje się znaczące jest, że Jezus rzadko mówił o tym jak się modlić , a bardzo często zachęcał swoich uczniów do okazywania współczucia i pomagania innym.
To właśnie gesty współczującej szczodrości wydają się tworzyć fundament medytacji i modlitwy.
Swięty Franciszek z Asyżu powiedział: ” Jeżeli ktoś z was głęboko się modli a brat lub siostra są w potrzebie przerwijcie modlitwę i pomóżcie im.”
Przypuszczam , że wielu buddystów i nie buddystów zaabsorbowanych przez Samadhi poszukiwania swojej Prawdziwej Natury czy Absolutu uznałoby za niewłaściwe przerywanie im medytacji.”
Alinko
Jeśli ktoś przepełniony dobrocią, tak, że szczodrość, aktywne współczucie, bez względu na okoliczności jest jego naturą, to taki ktoś nie musi już medytować.
Jeśli jest szczęśliwy rownie jak dobry, bo właściwie to to samo, to nie musi medytować. Inną sprawą jest nie musieć i nie móc. Sa tacy co nie powinni, ale i oni powinni wiedzieć dokladnie czego nie powinni, a co jeszcze mogą
1. Hojność
2. Samodyscyplina etyczna
3. Cierpliwość
4. Wytrwałość
5. Stabilność umysłu (Koncentracja)
6. Mądrość
Żadna z tych cech umysłu nie jest medytacją ani modlitwą ale do każdej z nich medytacja lub modlitwa doskonała jest drogą. Zdaża się
ale nie często, że nie jedyną
Szczęść Boże.
O modlitwie będę pamiętał.
Również proszę o modlitwę za moją rodzinę, za mnie.
Serdecznie Pozdrawiam.
Z Panem Bogiem.
Drogi O Leonie
Wreszcie twoje zdań kilka o medytacji
Wykładzik nie najgorszy. W dosłownym znaczeniu, bo gorszych słyszałem dziesiątki, z ust księży katolickich. Powiem więcej dobry, jak na wykladowce, ktory doświadczeniem zgłębił tylko trochę tego o czym wyklada. Nie czuj się urażony Ojcze Przyjacielu, bo to nie mój zamiar, ale ja jak pies gończy do zajaca, mam niucha jak kto medytuje , nie tylko po tym jak o tym mówi, ale jak o czym innym mówi. Tego daru nabywają, jak pisał Ddn, mistycy, choć pękłbym, ze śmiechu jak tak miałbym się tą nazwą etykietować. Dlaczego? Bo jeśli pisze się o kimś w KRK jako o mistyku, to osoba to zazwyczaj rzadko wystepująca i niezrozumiała ( dla wiekszosci) , więc dziwna. Było tych mistyków kiku, no może ze setka w KRK. Na rycinach starych można ich zobaczyć w opończach z oczami w nieboskłon zatknietymi. I śmieje się, bo ja góral zwalisty, w gumofilcach na nogach do tego obrazu nie pasuje. Jeszcze bardziej śmieje się z Ddn, bo kiedy niewątpliwie niedługo go spotkam, to nie wytrzymam ze śmiechu jak on bedzie w opończy z oczami do nieba podniesionymi
No dobrze żarciki, ale sedno jest blisko. Kościół zna mistyków, załóżmy że stu. W historii. Ja ich dziś, znajomych mam ze stu. Ha ha, zaskoczenie? Ty O. Leonie o mistykach ( zostańmy przy tej nazwie) mowisz jak o zwierzu z dwoma głowami. Są ale ich nie ma. A ja tam gdzie byłem, widziałem szkoły mistyków, jak kursy na prawojazdy. Fakt nie każdy mistykiem zostawał. Fakt może co setny. Ale kazdy mógł spróbować. I metody były. Jasne i klarowne. W szeregi i ciagi poukladane. Pelne przepróbowanych wskazówek.
Zostawał co setny i rozpoznawali go ci co wczesniej do tej rodziny się wliczyli. Po czym go poznawali. Ano po OWOCACH. Nauczyciel Jezus, był w tej rodzinie i wieział co mówi.
Metody i wskazowki. O nich mowisz OLeonie w swoim wykladzie, nawet o tym nie wiedzac. Bo masz troche tylko z nich. Rozsypane leżą ci pod nogami, a Ty nie wiesz do czego one. Znowu nie obraź się za porownanie. Po prostu lepszego wymyslić nie umiem, ale brońBoże dotknąć Cie nie chcę.
Wyobraź sobie Ojcze Przyjacielu Aborygenów w środku Australii co nic poza tą pustką nie widzieli. Bialego ani jego cywilizacji szczególnie. Nie znaja pojecia – jechać – bo od zarania tylko szli i biegli. No moze na barana jeden na drugim i to im nieco oczy rozchyla. Znajdują oni skrzynie z rozłozoną na czesci lokomotywą.
Tryby trybiki, koła i kotły. Zmyslni są i skladaja to coś do kupy. Głownie dlatego, że jedno do drugiego pasuje. Nie dlatego że wiedzą dlaczego pasuje. Co im wychodzi ? Coś do lokomotywy podobne, ale nie jedzie. Tak poskladali, że kocioł z kolami nie ma żadnego polaczenia, a cala para idzie w gwizdek. Co ich zresztą bardzo cieszy, bo funkcję i istotę lokomotywy, jak myślą znaleźli.
Teraz wyobraź sobie że do tych Aborygenów dotarł maszynista biały z naukami o złozeniu maszyny do kupy. Najpierw go chcieli zjesć, bo do maszyny swietej, gwizdrzacej się chciał zbliżyć. Potem mu pozwolili, ale do kiedy lokomotywy nie złozył, dalej nie pojmowali, do czego ona. Do gwizdania dalej mysleli. Dyskutowali z mechanikiem, że głupstwa wyprawia, bo przecież połowa czesci co ją wrzucili do krzaków nie potrzebna. Druga co ją zmontowali, ma być na odwrót. On mowił JAZDA oni mysleli gwizda. Dopiero jak lokomotywę skręcił i ich trochę na kolach z drewna dorobionych przewiózł, zrozumieli wszystko do tyłu.
Ojcze Leonie. Ty , Wy jestescie na miejscu tych poczciwców i jeszcze sie nie przejechaliscie, więc pojecia JAZDA nie pojmujecie.
Z tej pozycji można o lokomotywie dużo, ale nie sedno jej oddajacego.
😀 ubawiłeś mnie, ale żeby wejść na ścieżką mistyków (pozostanę przy tym pojęciu, choć masz rację, że wielu tak nazywanych w kościele nie są urzeczywistnieni, dlatego czasem dodaję właśnie ‚urzeczywistniony mistyk’), to trzeba zrosumieć, że nie ma nic za darmo, także zbawienia nie ma za darmo. A KRK za Pawłem samozwańcem naucza, że z wiary i przez łaskę Boga zbawieni zostają i innych możliwości nie ma. Poza tym priorytetem powinno być oświecenie, a nie naprawianie świata, czym zajmują się w większości chrześcijanie z KRK i innych kościołów. Ten łez padół (po buddyjsku samsara) jest nienaprawialny. I jeszcze jedno, mówi się, że każdy ma potencjał poznania kim/ czym /a w istocie w jaki sposób jest, ale im kto starszy tym bardziej skostniały ma umysł, a sprowadzenie go w takie miejsce, gdzie może dokonać ewolucji jest bardzo trudne, nawet gdy się tego próbuje, bo trzeba też znacznie przekształcić mózg, co wymaga też odpowiedniego treningu i tym samym znacznego czasu. W miarę młody i mający przed sobą więcej czasu, sił i zapału człowiek rokuje lepiej
Ubawiłeś mnie, piszesz.
Zauważ taki niuans, Ddnie, taka niezdarna żartobliwość, jak moja, ale zato nie zanikająca w żadnej życiowej sytuacji, jest , czesto, cechą ludzi na drodze do oswiecenia. Żartobliwość w miejsce zachwytu, żartobliwość w miejsce strachu. Inaczej mówiąc żartobliwy dystans do naszego tu życia.
Zauaważ jak o swiecie mowi Dalajlama, u niego widać to wyraźnie. Podobnie mowi młody Karmapa XVII a Ole opowiadając o Karmapie XVI mówił o tym samym. Wielu mnichów w Tajlandii miało w sobie tą specyficzną jowialność. To nie błyskotliwy dowcip, to pogodne podkpiwanie sobie ze wszystkiego.
Dlatego zawsze bacznie Ddnie przygladam się żartownisiom. I patrzę na nich z nadzieją, że nie przestaną żartować, kiedy ich ktoś w du.. kopnie
Czy Kościół dzielący ludzi, upartyjniony, widzący jedynie swoje racje, akceptujący wrogość wobec inaczej myślących, tolerujący nienawiść, zamykający oczy na przemoc współwyznawców wobec inaczej myślących, zamykający drzwi przed uchodźcami… to JEZUS?
No cóż Ojcze Leonie. Jestem sobie w stanie wyobrazić JEZUSA bez takiego Kościoła.
Wszystkiego co dobre
Zbigniew Kubik
„Czy Kościół dzielący ludzi, upartyjniony, widzący jedynie swoje racje, akceptujący wrogość wobec inaczej myślących, tolerujący nienawiść, zamykający oczy na przemoc współwyznawców wobec inaczej myślących, zamykający drzwi przed uchodźcami… to JEZUS?”
Taki „kościół” to prawdopodobnie „kościół” wymyślony przez Zbigniewa Kubika.Jestem przeciwko takiemu „kościołowi”.
Mój kościół nie dzieli ludzi,nie toleruje nienawiści,nie zamyka się na krzywdę ludzką..
Mój Kościół głosi Ewangelię Jezusa Chrystusa.
Józef
Daj Ci Panie Boże
Właściwie nie wiem Panie Józefie, przeciw czemu Pan jest?
Jedno, co jest pewne to to, że jest Pan PRZECIW.
I o tym właśnie mówię.
Kościół Jezusa nigdy nie powinien być przeciw komukolwiek!
Lecz koniunkturalizm i relatywizm zakorzenił się tak głęboko w ludziach Kościoła, do których jak słyszę i Pan się zalicza, że nie dostrzegają nic niestosownego w byciu „przeciw”. Byciu wojującymi katolikami. W byciu radykalnymi, mało tolerancyjnymi, dzielącymi ludzi na gorszych i lepszych.
Czy aby na pewno ma Pan przekonanie, że tego nauczał Jezus? Bo ja co innego wyczytuję z naszej Świętej Księgi, która traktuje o JEGO życiu i nauce, którą nam pozostawił.
Wszystkiego co dobre.
Zbigniew Kubik
A i zapomniałem zapytać gdzie Józefie mieszkasz
Zbigniew Kubik.
„Bo ja co innego wyczytuję z naszej Świętej Księgi, która traktuje o JEGO życiu i nauce, którą nam pozostawił.”
Wychodzi na to,że każdy czyta Święte Księgi,ale każdy inaczej je rozumie.
„Właściwie nie wiem Panie Józefie, przeciw czemu Pan jest?”
I niech tak pozostanie.
Mogę tylko powtórzyć za Ojcem Leonem:
„Jestem dumny z tego, że jestem członkiem Kościoła i kocham go szczerze”.
Pozdrawiam.
Kto próbuje to rozdzielić, tworzy nową religie i nie może się uważać za katolika, co oczywiście nie musi przeszkadzać ludzkim relacjom i kontynuowaniu wymiany zdań.
Pisze OL
Ojcze Leonie
Tworzenie nowej religii, a coż w tym złego?
Poszukiwaniu Boga to dopomoże
Co najwyzej KRK w owczarni straty mieć bedzie bo owieczek ubedzię
Ojciec powinien sie zdecydować czy z pzycji Boga poszykiwacza wystepuje czy jak koscielny ekonom mysli
Jestem pewien, że powinnismy ponad podziałami, wynikającymi z religii, dochodzić do wspólnych ustaleń. Forum duchowosci to wyjatkowe miejsce. Kazdy madry powinien to zauważyć. Dzieki gospodarzom i adminowi ( nie wiem w jakich proporcjach) spotkał się krag ludzi o wyjatkowych wlasciwościach. Ktorzy potrafią i czują potrzebę mowienia o duchowosci. I się na niej znają. Duchowosci, ktora nie tylko jest istotą bytów pozaziemskich, ale wlaśnie tu na ziemi, w tym żywocie, może produkować poklady dobra. Zauwazcie przyjaciele że zwykla ludzka codzienność, duchowosci nie zauważa. Nie dostrzega w sobie tego mechanizmu. Nie zauważa w innych. My przeciwnie. Wiele szkół się tu spotkało, ale kierunek powinien być jeden. Księża” tradycyjni” i ojcowie eksperci poszukujący. Katoliccy mistycy świeccy,(żywi i zdrowi) i praktycy modlitwy jezusowej i wreszcie buddysci. Ja z nich buddystow z pewnoscią nie najmadrzejszy, ale za to mogacy, gdyby taka była potrzeba, wprost siegnać do wiedzy, przekazu, rady w konkretnej sprawie i opinii samego Karmapy mego przyjaciela i do wiedzy otaczajacych go medrców. Wreszcie mamy i zwyklych uczciwych ludzi, ktorych stopień zrozumienia, może być miernikiem, przystępnosci przekazu. To wyjatkowa okazja. Wyjatkowa chwila by w tym gronie zamiast sie przepychać, warsztaty stworzyć dla mozolnego i skrupulatnego, opracowywania przekazów najwiekszych mistyków tego swiata. Z roznych czasow i miejsc swiata. By zobaczyć róznym swiatlem na ten przekaz swiecac, że przekaz jest jeden i drogi podobne ( tak przynajmniej ja myśle).
Warsztaty stworzyć i poznać się osobiscie. Zaprzyjaźnić i polubić.
Jesli Benedyktynom w Tynieckiej lokalizacji było by nie politycznie, a akceptacja pomysłu by zaistniała, to ja na północnym brzegu Podhala zamieszkujacy, płazowkę górską, swoją skromną, ale obszerną i cywilizowaną na takie wstepne warsztaty mogłbym na wiosnę przeznaczyć. Wyżywic wszystkich dam rady prosto. Wiejskim chlebem i maslem. Jajkami i serem. I do spania miejsce zrobie. Goscinnie za darmo oczywiscie.
Wszyscy jestesmy przyjaciólmi, tylko nie wszystcy o tym wiedzą.
Co o tym Myślisz Leonie pytam jako nestora. Co o tym myśli reszta.
Plan jest i jakżeż ambitny
Karmapa to chyba jest Karma Kagju. Dynamiczna jej karma aktualnie w naszej zachodniej części samasary 😀
Masz znakomitych przyjaciół, ale dotąd myślałem, że wśród therawadinów
Zaproszenie rozważę gdy data będzie ustalona. Może wezmę swój klęcznik i przybędę, kto wie?
Ha ha, to oczywiscie przyjaźń nie w znaczeniu europejskim tego slowa.
Mialem okazje zamienić przed laty z Karmapą XVII kilka przyjaznych słow. Znam natomiast jego osobistych przyjaciół i oni są moimi osobistymi przyjaciółmi. Mam pewnosć, że uzyskalbym wyjasnienia na dobrze sprecyzowane pytanie
Odnośnie przyjaciół przyjaciół przyjaciół
czy ma to związek z Lamą Ole Nydahlem i z Buddyzmem Diamentowej Drogi?
Trochę tak i trochę obok tego.
Ddn
Pytom piknie
Może się i uda, ale do wiosny jeszcze trochę
Drogi Wróbelku,
‚ ale nie czuję popędu do tego (a w moim wieku nawet kobieta nie byłaby w stanie sprowadzić mnie na ‚złą drogę’
)


) na tema ciągłego stwarzania WSZECHŚWIATA.
1)
jak wiesz ja spędzam sporo czasu na medytacjach ‚mat-fiz’ i nie za bardzo widzę siebie jako słuchacza wgryzającego się w tajniki buddyjskiego nauczania i przekazu.
‚Może to lęk przed „pierwszy raz” –
2)
w pracy mam natomiast kilku kolegów z Indii (IBM w Katowicach) którzy są ciekawi POLSKI. Nie ukrywam że chętnie bym się pochwalił znajomością z Tobą
Plan jest ‚bardzo surowy’ i z kolegami z Indii jeszcze nie rozmawiałem – i potraktujmy to jako niezobowiązujące ‚badania opinii’
Oczywiście za jaja i ser chętnie zapłacimy wdzięczni za gościnę, ale byłaby to raczej kilkugodzinne spotkanie.
3)
tymczasem chętnie usłyszę Twoje zdanie w kontekście tego co mówi na filmie (link poniżej) znany polski fizyk Krzysztof Meissner (kto wie czy nie dostanie Nobla za wkład w Model Standardowy
https://www.youtube.com/watch?v=UbSqLG0mVxo
ps:
jest to fragment większej dyskusji:
https://www.youtube.com/watch?v=DbtR8eZeIbY
Zapraszam każdego kto chce. Kazdy bedzie moim gosciem Kaku.
Za ser placic nie trzeba, bo to tez nauka. Trzeba kochać dawanie, ale i brać trzeba umieć , tworzac krag tej wspanialej z milosci wynikajacej energii.
Moj zamysł Przyjacielu, nie opiera sie na buddyjskich wykladach, tylko. Chcialbym poznać poglad innych wprawnych i mniej wprawnych. Co najwyżej ograniczony ramami tematu – Mistycy Swiata Podobieństwa i Róznice. Filmik zobaczę, to odpiszę
Kaku,
Widziałem filmy-
Mądry Krzysiu, mądry. Powiedziałbym Ci to samo, ale jemu bardziej wierzysz, bo on jest profesorem, a ja tylko docentem.
Żarcik
Zwrócić ci Kaku chciałem uwagę na wystąpienie pierwszego mówcy z filmu szerszego.
Zgadzam się z nim w 90 % ( które są zgodne z moim poglądem na nieosobowość boga a z twoim poglądem zdaje mi sie nie) Jednak w ostatnich 10% całkiem nie zgadzam.
Bo. Bo pomimo że myślenie logiczne mam ostre jak skalpel, to pozorne sprzeczności zawarte wewnątrz jednej religii, w sferze logicznej, u mnie krzyku nie podnoszą. Dlaczego?
Religie siegają w obszary, ktore myślą ogarnąć się nie da. I nie jest to frazes. Powie ci to każdy ( nieliczny wprawdzie) głeboko medytujący. Religia elementy z tych obszarów próbuje opiszać czasem slowami i paradoksy powstają. Powstają jak substancja nie w swoim środowisku jest odczytywana, narzedziami nie adekwatnymi. Logika jest związana nierozdzielnie z myślami. Jest ich systemem operacyjnym. W sferze bez myśli, gdzie istnieje czysta świadomość, a nie świadomość czegoś, logika przestaje funkcjonować. Tak jak nie ma tykania zegarka, gdy zegarka nie ma. Kiedy przebywasz,( na co cię namawiałem) często w tych stanach, to po powrocie w świat logiki, logika nie staje się stępiona, wprost odwrotnie, ale nabywa nowego asppektu. Nie wpadasz w panikę w obliczu NIEKTÓRYCH sprzeczności, ale wiesz że są z obszaru, który też znasz. Dlatego Trójca święta tobie rozum w supełek zakręca a mnie nie.
Drogi Wróbelku,
jak nie zakręca. Ja rozumu tu nie używam tylko WIARA potwierdzona osobistym doświadczeniem.To Jasiu Hartman ma z tym problem
Ja WIERZĘ, MODLĘ SIĘ (czyli medytuję ale chyba za mało bo w totka milionów nie wygrałem bo granie w totka KRK mi zabrania
) i doświadczam działania Boga w Trójcy Jedynego:

ale zarazem wiemy że ciągle na poziomie kwantowym obserwujemy skutek ale przyczyna nie istnieje. Stąd nie pokładałbym nadziei w PRAWIE że lewitacja ma swoją przyczynę (odpowiednie sterowanie energią). Ale jeśli poprosisz Boga w imię jego syna umiłowanego Jezusa to kto wie (drobna uwaga, jak będziesz za bardzo ‚samo-zadowolony’ to na mój chłopski rozum to się nie uda)
Nie dostrzegasz sprzeczności w dogmaty buddyzmu bo szukasz ich w innych religiach aby usprawiedliwić swoją WIARĘ w ‚samozadowolenie’. Nawet zagrożeniem dla Twojego ‚samozadowolenia’ jest to że ludzie łączą się przy DOBRO WSPÓLNE jakim jest OJCZYZNA a co dopiero gdy łączy ich WIARA w inne wartości niż wyznaje ‚buddyzm’=’samozadowolenie’


1)
piszesz:
„Dlatego Trójca święta tobie rozum w supełek zakręca a mnie nie.”
jak zakręca
– stworzenie świata materialnego z MIŁOŚCI dla Swojego Syna
– ŚWIADECTWO działania Ducha Świętego (dary)
– zmartwychwstanie Jezusa
2)
piszesz:
„Logika jest związana nierozdzielnie z myślami. Jest ich systemem operacyjnym.”
to nie tak, systemem operacyjnym zarządzający myślami jest umysł (wszelkie KONFABULACJE umysłu) a rozum dzięki logice służy do weryfikowania KONFABULACJI to raczej ‚część systemu operacyjnego’ taki program antywirusowy
3)
piszesz:
„W sferze bez myśli, gdzie istnieje czysta świadomość, a nie świadomość czegoś, logika przestaje funkcjonować. ”
wielu fizyków i matematyków doświadcza istnienia czystej harmonii matematycznej (logika nie ma z tym nic wspólnego), świadomość obiektywnego piękna nie wywnioskowanego ale wynikającego z ponadczasowych relacji pomiędzy abstrakcyjnymi obiektami matematycznymi. Kiedy przebywasz często w tych stanach nabierasz pewności (z ogromnym zdziwieniem) że świat materialny wzoruje się na tych relacjach DAJE SIĘ OPISYWAĆ TYLKO PRZY POMOCY CZYSTO MATEMATYCZNYCH OBIEKTÓW
4)
wielu fizyków teoretyków KONFABULUJE (nie boimy się do tego przyznać) i szuka takie relacje/symetrie które obiektywnie będą opisywać ‚obserwable’, ale zdajemy sobie sprawę że nie każde ‚samozadowolenie’=’oświecenie’ przejdzie weryfikacje z doświadczeniem. Taką analizę statystyczną przytoczył prof. Krzysztof Meissner że 99,9999…% ‚oświeceń’/’iluminacji’/’samozadowolenia’ trafia ‚do kosza’,
5
‚Samozadowolenie’ w medytacji nie jest znane tylko buddystom
JAK SIĘ ZASTANOWISZ TO NA PEWNO SIĘ ZE MNĄ NIE ZGODZISZ
Ad 3 Kaku
Kaku
Piszesz
„wielu fizyków i matematyków doświadcza istnienia czystej harmonii matematycznej (logika nie ma z tym nic wspólnego), świadomość obiektywnego piękna nie wywnioskowanego ale wynikającego z ponadczasowych relacji pomiędzy abstrakcyjnymi obiektami matematycznymi.
Opisujesz mi zjawisko doskonale mi znane i bo sam je praktykuje. Opisujesz zjawisko doskonale znane przekazowi medytacyjnemu, w tym buddyjskiemu. Jesteś zadziwiony mechanizmowi który odkryłeś i do ktorego lgniesz, nie rozumiejąc jego działania, bo kto miał ci z nauczycieli w twojej religii o tym powiedzieć, skoro to jest w niej dawno zgubione. Benedyktyńskie – ora et labora , módl się i pracuj, to cień pozostały po obszernych wyjaśnieniach do medytacji pracy.
Wyjaśnienia mówią iż są rodzaje prac abstrakcyjnych, oderwanych od codziennego nurtu życia, w które jesli człowiek się zagłebia to jest to medytacja. Tradycyjnie ukladanie mandali jest taką pracą. ( wzoru niezwykle kunsztownego ukladaneg miesiacami z kamyczków, lub ziaren) Rozsypywanie takiej mandali rezultatu mozolnej pracy, cwiczy brak przywiązania, ale samo ukladanie zatrzymuje umysł myślacy koncentrujać go na zajęciu kompletnie ocerwanym od sektora myśli codziennych. I daje to efekty medytacyjne. W buddyzmie m. i. malowanie kunsztownych, pełnych detali tanek ( obrazków swietych, dla uproszczenia) jest taką medytacją.
Medytacją jest też zajecie głowy matematyką, lub parogodzinne samotne wyrzucanie widlami gnoju z pod owiec. Dla tego by ci dać szanse na zrozumienie, napisze jeszcze, w kontraście, że na przyklad praca prawnika rozpatrujacego zyciowe codzienne zdarzenie w swietle prawa i od tej codziennosci nie odchodzącego nie jest medytacją.
Jasnosć widzenia świata, ład i porzadek myślenia który jest nastepstwem każdej medytacji, jest i następstwem tej. Nic dziwnego że widzisz odzwierciedlenie matematyki we wszystkim.
Gdy byś się spytał mnie, lub Ddna to bez zastanowienia powiedzielibyśmy ci iż wszystko jest tym samym.
Wielu ludzi, szewców, krawców itp na swiecie medytuje, samemu o tym nie wiedzac. A potem zachwyca się jak Kak i lubi nie wiedzieć czemu swoją robotę. Mam za sobą kilka tysięcy lat przewagi nad tobą Kaku. Kilka tysiecy lat ciagłosci przekazu nauk przed buddyjskich i buddyjskich. Ty musisz odkrywać coś sam i jest wielu, którzy ci w tym przeszkadzają. Piszę ci to by swą przewagą tryumfować, ale, po to byś otworzył trochę swój ksenofobiczny łeb na doswiadczenia ludzkosci. Rozumiesz Kaku? Jak rozumiesz to dobrze, jak nie, to kto inny zrozumie.
Jestem za Panie Piotrze. Oj, jestem na „tak”.
Wszystkiego, co dobre.
Zbigniew Kubik
Oj przyjacielu Ojcze Leonie.
Jak buddysci, ( jak z koziej d.. traba) leją machometan to problem?
A jak katolicy mordują katolikow, to już nie?
Niec się Ojciec temu przez analogie przyjrzy. A może ci buddysci to patioci. Z patriotyzmu to robią. Moze mają takiego mnicha jednego, lub dziesieciu ktorzy im powtarzaja co dzień
BUDDYZM, HONOR I OJCZYZNA. Skadś to znamy. Gdy tymczasem trzeba powiedzieć na wprost. To co się tam dzieje to zwykły nacjonalizm. Zwykłe my i wy, do ktorego tylko jeden krok od haseł, które Ojciec tak lubi. Ci faceci nie mają nic wspolnego z buddyzmem, poza tym, że są na pomarańczowo. To co głoszą zaprzecza buddyjskiej idei. Pisalem o tym nie raz. Buddystów nie oswieconych ceremonialnych jest wielu. Tam jest ich sto procent. Od dawna buddyzm musiał stacić tam swoj sens. Alo to nic nie zmienia w samym buddyzmie. Bo o co innego generalnie w nim chodzi. Potwierdza to historia buddyzmu bez wojen. Przez tysiaclecia. Buddysci prawdziwi, nauczyciele szkoł w calum swiecie potepiają buddystow z Sirilanki. I nie wazne, czy mają oni racje w kontekście etnicznym. Kto tworzy zarzewie sporu. Kto rozpoczął agresje. Buddyzm nie może wojować jako religia. Buddyzm nie może być partią i mieć wpływy. To zaprzeczenie tego czego buddyzm naucza.
Ojciec Leon przemilczał fragment cytowanego art, o tym swiadczacy. Dlaczego? To było istotne. Kluczowe nawet by sadzić buddyzm. A może sad miał być ze sfingowanymi dowodami. Osad po mysli i zgodny z oczekiwaniami.
Ok fragment jest taki. Ten o ktorym wyżej. I dotyczy to opinii buddystow tylko ze Sirilanki. Reszta mysli tak samo
Buddyzm swiatowy jest zgodny, co do pogwalcenia doktryny.
„Grupy pokojowo nastawionych buddystów dały już znać o swoim niezadowoleniu, oskarżając BBS o kompromitowanie religii, która nie zaleca używania przemocy. Nie podoba im się, że mnisi w szafranowych szatach wychodzą na ulice i wykrzykując nienawistne hasła wdają się w przepychanki. Od poglądów radykałów odcina się też część kleru. Ci argumentują wprawdzie, że stosując przemoc walczą o wyższe dobro. Ale ich przeciwnicy obawiają się, że wizerunek buddyzmu jako religii pokoju, przebaczenia i umiarkowania zostanie raz na zawsze pogrzebany.”
Hierarchia Katolicka osobiscie poprzez wieki sama angazowała sie w bezeceństwa wojen. Tu sa tylko przepychanki. Krew się strumieniami nie leje. Może ktoś ma podbite oko.
Jezus z pewnością bez Kościoła jest tym czym JEST, a kościół bez Jezusa jest tym czym właśnie jest.
Żeby nie być gołosłownym, Jezus jest prorokiem w islamie, buddyści uznają go za współczującego ludziom bodhisattwę. Dalajlama o Jezusie:
„Jezus Chrystus również przeżywał poprzednie życia,” powiedział. „Tak więc widzisz, On osiągnął wysoki stan, albo jako Bodhisattva albo jako oświecona osoba, przez buddyjską praktykę lub coś podobnego do niej. Wtedy w pewnym okresie, pewnej erze, pojawił się jako nowy mistrz i z powodu jakichś okoliczności, nauczał pewnych poglądów innych niż Buddyzm, ale On również uczył tych samych religijnych wartości, o których wspominałem wcześniej: aby być cierpliwym, tolerancyjnym i współczującym. To jest jak widzisz, prawdziwe przesłanie, aby zostać lepszą istotą ludzką.” Dalajlama powiedział, że żadne kłamstwo nie było w to zamieszane odkąd motywacją Jezusa była pomoc ludziom.”
Jezusa czcił i cenił hinduista Mahatma Gandhi: „Przez wiele lat mojego życia uważałem Jezusa z Nazaretu za wielkiego Mistrza, prawdopodobnie najpotężniejszego, jakiego kiedykolwiek znał świat… Mogę powiedzieć, że Jezus zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, jako nauczyciel, który wywarł olbrzymi wpływ na moje życie”.
Takim jw. jest Jezus dla wyznawcy innych religii, ale przecież w historii było i jest setki religii uznających Jezusa za ich założyciela. Kościół katolicki zwalczał ich jako heretyków.
Poza tym Jezus jest dziedzictwem całej ludzkości, także ateistów.
Dlatego Jezus pozostanie Jezusem, nawet wówczas gdy już kościoła katolickiego może dawno nie być.
20/20
ddn’ie
)


1)
piszesz:
„Takim jw. jest Jezus dla wyznawcy innych religii, ale przecież w historii było i jest setki religii uznających Jezusa za ich założyciela. Kościół katolicki zwalczał ich jako heretyków.”
stąd cztery pytania:
1.1)
Czy uznając Jezusa za jednego z MISTRZÓW będziesz ciągle nauczał o drodze do ‚samozadowolenia’ i że tego nauczał Jezus, czy będziesz przypominał słowa św.Piotra o Jezusie:
„Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. ”
co zostało mu objawione przez Boga Ojca który jest w niebie (zgodnie ze słowami Jezusa) ?
1.2)
Czy w buddyźmie macie MESJASZA, rozumiecie o czym mówił św.Piotr ? (a może po prostu wiecie lepiej
1.3)
My WIEWRZYMY że św.Piotr nie doznał ‚samozadowolenia’ tylko zostało mu to objawione przez Boga żywego o czym Jezus go zapewnił. Czy w buddyźmie macie ‚Boga żywego’ ?
1.4)
Kim dla Ciebie jest św.Piotr na którym Jezus zbudował swój Kościół ?
2)
a Wróbelek (drogi Piotr Wróbel) posądza duchownych KRK o herezję
Ty ‚ddn’ie czujnie czekasz aż ktoś uwierzy w wasze obietnice kroczenia ku ‚samozadowoleniu’ i chętnie go ‚zagospodarujesz’ o ile spełni Twoje oczekiwania ucznia ? Ja też umiem czytać w myślach ‚łaałłł’
Odpowiadam w kolejności

ad1.1) nie wiem co będę, ale Jezus nigdzie w Ewangeliach sam siebie nie nazwał mesjaszem i cytowany dialog jest tylko wstawką, która ma potwierdzać doktrynę kościoła. To nie jest przekaz Jezusa.
ad1.2) jw. mesjasz jest wymysłem teologów fałszujących przekaz Jezusa.
ad1.3) dla urzeczywistnionego mistyka nic nie jest martwe i jeśli hipotetycznie w jego polu świadomości pojawi się jakiś bóg, diabeł, demon, anioł, lub inny heros, asura, smok itd. to stanie się on samym żywym życiem, jak każda inna czująca istota, ale też jak wszelka inna materia poczynając od najdrobniejszego atomu, poprzez pył i kamień, telewizor, stół, budynek, tramwaj, lasy, pola. góry i doliny, miasta, krainy, oceany, planety, księżyce, gwiazdy, układy planetarne, konstelacje i galaktyki i cały kosmos, oraz to co go przewyższa. Wszystko jest wówczas Żywym Życiem, a to niepomiernie więcej od twojej koncepcji „żywego Boga”
ad1.4) jest dla mnie nikim, może czymś tylko być, impulsem elektrycznym przeskakującym między neuronami. Nigdzie go już bowiem nie ma poza zapisem pamięci kiedyś wkodowanym do mózgu.
Drogi Kaku,
W koło Macieju, w koło Macieju i z tymi uczniami, teraz do Ddna też w koło macieju.
Kaku
Zawrzyjmy taką umowę
Kwestię jakąkolwiek tłumaczę ci, powtórnie, ograniczoną ilosć razy.( na zmęczenie materiału chcesz mnie wziąć)
Proponuje taki schemat.
Standartowo na forum trzy razy ( tłumaczyłem dlaczego)
Dwa razy mogę jeszcze przy kielusku ( na trzeźwo nie wytrzymam)
Potem cię po prostu zabije.
Przejde na katolicyzm i się wyspowiadam.
Ok? Umowa stoi?
Nie system operacyjny Kaku mówisz?
I mówisz że twój rozum rzadzi twoimi myślami?
Jakoś Ci nie wierzę?
A przypomnij sobie. Dwa tygodnie temu i dawniej też, jak obudziłeś się w nocy i myśli nie chciały dać Ci spokoju. Myśli wcale nie potrzebne. I co twój Umysł nimi rzadził, czy one rzadziły twoim umysłem. Umiesz Kaku powiedzieć swoim myślom, siad waruj do budy? Albo jako starzy gentelman dziekuje wam kochane myśli, jak was bedę potrzebował to was zawołam.
Ja tak umiem a ty?
Rozum ci zakreca ?
Mówisz jak zakręca jak nie zakręca?
Ok akademicka rozmowa.
Ja ci też Gomdrowiczem odpowiem
Nauki KRK naprawiają umysły
Jak naprawiają jak nie naprawiają?
I to problem milion razy donioślejszy niż ten z zakręcaniem.
Nie naprawia czego dowodem jest to, że ty uważasz altruizm wobec bliźniego za obowiązek a ja za nawyższą oczywistość.
A nawet jak powiesz, że nie, że jesteś duszą altruizmu, to zaprzeczyć ci nie potrafię, ale potrafię powiedzieć że generalna większość twoich współwyznawców nie jest
Bóg Żywy Kaku. Szermujesz już wielokroć tym terminem.
Wiec pytam on ten BógŻywy, wg ciebie jest z kategorii wiary czy wiedzy. Bo jak wiedzy, to powiedz nam co o nim wiesz. W konkretach powiedz. A jak z kategorii wiary to ok ulżyło mi, bo ja na szczęscie mogę calkiem nie zajmować się tym w co wierzysz, wiedząc rownocześnie, że jak byś to wrzucił na warsztat myśli, to by ci rozum zakręciło w supeł.