
Starsi ludzie pamiętają, jak to się pisało o Polsce Ludowej w ówczesnych mediach. Dziesiąta potęga gospodarcza świata! A ten spust surówki w Hucie im. W. I. Lenina, a nasze kopalnie i nasz węgiel, a Partia przewodnią siłą narodu, a wieczysta przyjaźń z Wielkim Bratem ze Wschodu gwarancją sukcesu! A jeśli już były przejściowe kłopoty ze sznurkiem do snopowiązałek, to rozwiązywało je najbliższe Plenum Partii. Przypomina się i dzisiaj te i wiele innych jeszcze tytułów, składających się na propagandę sukcesu Polski Ludowej.
A dzisiaj? Sięgam do tytułów albo wyłuskuję je z treści artykułów.
Sądownictwo – blisko dna; wolna niedziela – chaos; edukacja – bałagan; sejm – chorzy wybrani przez chorych; żołnierze wyklęci – w dużej mierze bandyci; Duda – pomyłka narodu (który przecież wytrzymał dwie kadencje koalicji – przyp. mój); Morawiecki – jeszcze gorzej (ośmielił się publicznie powiedzieć, że Żydzi też mordowali); zmiany w rządzie – przypudrowanie żałosnej sytuacji; Szydło – szkoda gadać; Kościół – zamiata pod dywan swoje brudy, a wtrąca się do polityki i wogóle; biała księga – stek bzdur (tu już pomógł fachowiec z Unii).
Ludzie – nie chcę tu używać dość patetycznego słowa „naród” – długo wytrzymywali propagandę sukcesu i wreszcie powiedzieli „Dość!”.
Panowie tytułotwórcy! Pamiętajcie, że ludzie mogą nie wytrzymać też propagandy nieudacznictwa i wreszcie powiedzieć „Dość!”. Jak powiedzieli tamtym.
Felieton pochodzi z Dziennika Polskiego. O autorze: Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
„A dzisiaj? Sięgam do tytułów albo wyłuskuję je z treści artykułów.”
Witam Ojca Leona.
Należy jeszcze sprawdzić do kogo należy prasa, telewizja, portale internetowe czy radio w Polsce.
Przykładowo:
Dominacja niemiecka w polskich mediach jest bezprecedensowa w skali europejskiej bo ok.75% właścicieli prasy to Niemcy.
O innych „tefałenach”,Onetach,Newsweekach czy „żydowskiej gazecie dla Polaków”, itp.itd. nie wspominając.
Pozdrawiam serdecznie.
Jozefie
Wszystkiego dobrego z okazji Imienin; masz mocnego patrona!
Pozdrawiam.
Dziękuję Krysiu.
Masz rację,Święty Józef to solidny patron.Dla mnie Święty Józef jest wzorem mężczyzny opiekującym się rodziną.
Pozdrawiam serdecznie.
A w tych niemieckich gazetach nie siedzą pewnie polscy obiektywni dziennikarze tylko niemieckie krasnoludki, które tylko patrzą jak tu zniszczyć Polskę. Typowe myślenie.
Nie wiem co ma znaczyć te”typowe myślenie”.
Uważam że skoro Bozia dała rozum,to należy go używać.
Kto płaci ten wymaga.
https://www.wsieciprawdy.pl/niemieckie-media-w-polsce-dostaja-instrukcje-z-zagranicy-pnews-3151.html
Jest tego więcej.Potrafisz się poruszać w internecie,więc możesz samodzielnie sobie sprawdzić.
Przykładowo:
Wygugluj sobie hasło:
„putinowski model władzy”
Ojcze Leonie. Czy według Ciebie Jan Paweł II byłby zadowolony z naszej teraźniejszej Polski? Opływającej w „dobroci” rządu PIS i ojca Rydzyka. Rozliczającej wszystko co możliwe oraz depatającej ideały tylko za to, że nie myślą tak jak oni; i wspierającej pojęcie, że prawie każdy kto ma inny kolor nazywany jest „ciapatym” oraz potencjalnym terrorystą. I wreszcie Polski tak katolickiej, która nie słucha papieża mówiącego o pomocy bliźnim, których kraj jest ogarnięty wojną.
Jeśli w twoim otoczeniu Kamilu obco wyglądających ludzi wyzywają od ciapatych i terrorystów, to współczuję takiego koleżeństwa, sąsiadów, rodziny. Bo chyba nie mówisz o rządzie, nie słyszałem takich wypowiedzi z ust parlamentarzystów, prezydenta. Potrafisz dać przykład? A w kwestii pomocy ofiarom wojny, jest mnóstwo dowodów na to, jak Polacy pomagają oddolnie, sami z siebie, np. w ramach Fundacji Orla Straż, ale kierując pomoc tam, gdzie jej najbardziej oczekują, do faktycznych ofiar wojny i terroryzmu. Kto pomaga mądrze -dwa razy pomaga.
„Kto pomaga mądrze -dwa razy pomaga.”
Witaj Grzegorzu.Nic ująć.
Jeżeli można jeszcze Twój rozsądny wpis uzupełnić.
Syryjczykom może każdy z nas pomóc indywidualnie.Tu więcej informacji:
http://rodzinarodzinie.caritas.pl/
Pozdrawiam.
Grzegorz. Nie będę obrażał Ciebie i Twojego otoczenia, ponieważ musiałbym się zniżyć do Twojego poziomu, a tego nie zrobię. Moje otoczenie jest różne. Jedni mówią o PiS dobrze a niektórzy źle. Wiesz co. Postaw się choćby na chwilę w ich sytuacji. Jeśli ktoś myśli, że Fundacja Orla Straż zapewni im choć 1 procent bezpieczeństwa to chyba żyje w innym świecie. Przecież ich tam codziennie zabijają człowieku, gwałcą kobiety, mordują małe dzieci, a Ty piszesz o Fundacji. Co ona może im dać koc i bułkę? Co jeszcze? Nic więcej.
„Co ona może im dać koc i bułkę? Co jeszcze? Nic więcej”.
Łatwo sprawdzisz czym ta Fundacja się zajmuje.
A tak na marginesie:
Co ty im dałeś?
Nie wiele mogę, ale co mogę to daję.
I jeszcze jedno Józefie. Ta fundacja otrzymuje fundusze od Państwa, czyli z podatków. Także i moich.
Każdy powinien pomagać na miarę swoich możliwości.
Co do podatków na takie Fundacje.
Rząd nie ma własnych pieniędzy,więc finansuje różne Fundacje i nie tylko z podatków.
Krótko pisząc-wszystkie wydatki z budżetu,to nasze podatki.
Jeżeli chodzi o mnie.W tym konkretnym przypadku,takie wydatki akceptuję.
Drogi Ojcze Leonie,
)
myślę że NARÓD ze zdumieniem odkrywają ‚kto był (jest) nieudacznikiem’.
POZOSTAJĘ W OSTROŻNEJ NADZIEI że mamy DOBRĄ ZMIANĘ (w porównaniu do ekipy PO-PSL to rzekłbym że mamy MĄDRĄ ZMIANĘ
Dlaczego porównuje się PO-PSL z PIS. Ja jestem zdania, że PO-PSL była tak samo kłamliwa a do tego przede wszystkim nieudaczna. Tylko z tą różnicą, że obecny rząd kłuci się ze wszystkimi sąsiadami, nie słucha Papieża, a za to słucha i płaci grube miliony Rydzykowi. Czy tak powinno wyglądać Państwo Katolickie?
Drogi Kamilu,
)

1)
piszesz:
” Czy tak powinno wyglądać Państwo Katolickie?”
nie wiem czy coś takiego istnieje jak ‚Państwo Katalickie’. O ‚Państwie islamskim’ dużo się mówiło i pisało ale o ‚Państwie Katolickim’ nic. Jak rozumieć Twoje pytanie ?
2)
Konfabulujesz że PO-PSL było ‚tak samo kłamliwe’. Chętnie posłucham o faktach
1. Państwo wyznaniowe lub katolickie – państwo, w którym zasady religii przekłada się na struktury państwowe. Dochodzi wówczas do fuzji struktur państwa ze strukturami danego wyznania.
Pojęcie państwa katolickiego jest pojęciem potocznym.
Ad. 2. Dam Ci tylko jeden, ale jak ważny przykład. Oba ugrupowania owinęły sobie wokół palca bezprawnie Trybunał Konstytucyjny, który powinien być najbardziej obiektywnym arbitrem w Polsce. Z tym, że teraz oprócz tego sieje się propagandę w postaci informacji dostarczanych przez Radio Maryję oraz TVP.
Kaku. Poza tym najlepiej używaj słów, które rozumiesz. Słowo KONFABULUJESZ jest przez Ciebie nadmiernie używane, a chyba do końca nie wiesz co ono oznacza.
Drogi Kamilu,

wiele razy już tłumaczyłem:
„W KOGNITYWISTYCE konfabulację uważa się za PODSTAWOWĄ CZYNNOŚĆ UMYSŁU, kluczową w procesach wnioskowania i przewidywania jako NATURALNE uzupełnienie BRAKÓW WIEDZY.”
Tak więc z braku wiedzy konfabulujesz sobie:
1) że „Oba ugrupowania owinęły sobie wokół palca bezprawnie(!) Trybunał Konstytucyjny”.
A fakty są takie że na podstawie obecnej konstytucji możliwe było doprowadzenie do ‚kryzysu konstytucyjnego’.
2) że istnieje ‚najbardziej obiektywny arbiter’. Nie ma ‚najbardziej obiektywnego arbitra’, wszystko to UMOWY społeczne, a najważniejszym ich celem to DOBRO OBYWATELA i DOBRO WSPÓLNE (w ramach obowiązującego prawa). Ja nie czuję się zagrożony tym obecny skład TK zagraża tym wartościom, wręcz przeciwnie JESTEM PEŁEN OSTROŻNEJ NADZIEI że szybciej i efektywniej będzie działał.
motto:
„jeśli nie PiS to KTO ?”
To bardzo zabawne Drogi Kaku.
Odwołujesz sie do konitywistyki i używasz terminu z niej zaczerpnietego konfabulacji.
Ty katolik który twierdzi uparcie że ma przeswiadczenie o istnieniu Boga osobowego i o jego ludzkich aspektach, takich jak uczucia wola rozeznanie a nawet anatomia, do której obrazu zbliżasz się pisząc o jego twarzy.
Gdyby do tej dziedziny nauki odwoływał sie Ddn, lub ja buddysta bym sie do niej odwoływał, było by to zrozumiałe.
Komfabulujemy wszystcy. Fiziologicznie i w patologiach. Nasze widzenie oczne oparte jest na konfabulacjach mózgu o obszarach nie widzinych lub słabo widzianych, konfabuluje też chory np że widzi kiedy nie widzi, lub że chodzi pomimo iz jest sparaliżowany.
Konfabullacją jest poczucie własnego ja. Konfabulacja o wlasnej misji i celu jest potrzebna do przetrwania i uwarnkowana ewolucyjnie. Ewolucja rozwinęła nam umysły ktore koniecznie chcą logicznie domknąć wszystko. Mieć wszystkiego całosciowy obraz. I kiedy niezbedne jest to w zwykłym życiu, to ta potrzeba wykłada się całkowicie w kontakcie z pierwszymi pytaniami. Do nich chcemy podejść jak do reszty. Budujemy przekonania oparte o konfabulacje nie oparte na faktach. Bóg osobowy to własnie taka konfabulacja. Wypelnianie pytania którego nie powinno sie nawet zadawać, łatwą odpowiedzą. Łatwą ale zbudowana wyłącznie z konfabulacji. Widzisz Kaku. Medytacja poprawna pozwoli rozum wyzwolić z potrzeby czesci konfabulacji. Ddn medytuje nie do końca po buddyjsku, choć tego tez nie jestem pewien i podobnie jak ja uważa że wszystko jest projekcją naszych umysłów. I ten stan nie zmusza do konfabulowania. Poczucie ja jest konfabulacją. Pisze o tym dużo konitywista Urlic Neisser ale i to jest przedmiotem nauk i praktyk Buddy. Co wiecej naukowiec doszedł do tego rozumowo, ale nie zna sposoby na utratę poczucia ja. Buddyzm go zna. Buddyzm i medytacja poszerza umysł tak by koncepcje nie były potrzebne i nimi sie nie zajmuje. Nie szuka Stwórcy i stworzenia . Nie zaprzecza tajemniczy ale bardziej z niej korzysta podpatrując prawidłowosci, niż próbuje ja rozumowo tłumaczyć. Szuka innej drogi poza poznniem rozumowym ale głównie zajmuje się stanami wyjatkowo obiektywnymi jakimi są ludzkie szczęscie i nieszczęscie. Stany te nawet kiedy wynikają z konfabulacji o sobie i swiecie są realne.
Bo nawet jeśli wszystko jest konfabulacją, i naszym snem na jawie, to nie jest obojętne czy te sny są szczęśliwe czy nie
Drogi Wróbelku,




cieszę się że sobie po-konfabulowałeś i masz tego świadomość
1)
piszesz:
„Buddyzm i medytacja poszerza umysł tak by koncepcje nie były potrzebne i nimi sie nie zajmuje.”
no i super, dlatego JA się buddyzmem nie zajmuję, bo JA mam wewnętrzną naturalną potrzebę kreowania i weryfikowania hipotez matematycznych. To daje mi poczucie obcowania z PIĘKNEM STWORZENIA
2)
piszesz:
„Bóg osobowy to własnie taka konfabulacja.”
tak, ale KONCEPCJA/WIARA w ‚boga nieosobowego’ nie mieści mi się w głowie
Również KONCEPCJA że dzięki ‚oświeceniu’ będę należał do ‚świata bogów’ czyli zniknę nie jest dla mnie motywująca do ‚praktyk buddyjskich’
Drogi Wróbelku,
zadałeś pytanie PRZYJACIELOWI Reprobusowi,
„Tylko że w tym nie ma odpowiedzi na pytanie które ci zadałem. Kim jest ten twój Bóg.”
ale wydaje mi się że mamy wspólna odpowiedź, którą Ty zapewne znasz:
„Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącęgo….
i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego…
Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, Świętych Obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie,
żywot wieczny.”
krótko mówiąc:
Wierzymy w Boga w Trójcy Świętej jedynego, w osobach Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Drogi Kaku,
Pomimo iż stiomy ca całkowicie antagonistycznych pozycjach pogladów to jednak mam wrażenie iż się wzajemnie lubimy. Tzn ja wiem że lubie ciebie ale jakoś i od ciebie niecheci nie czuje. Ale to może tylko mój sposób widzenia świata. Szermujemu słownie, ale moim celem w pojedynku w sumie nie jesteś ty osobiscie. A nawet gdy bym cie trafił to pchniecia ci tak zadane choć pozornie bolesne, ale w sumie rozcinały by nie ciebie ale twoje kajdany. Wiedz teraz moim zdaniem tym ostatnim wpisem po wielu zwodach zasłonach i fintach doszedłeś do pozycji w której się odsłoniłeś i ja mogę krzyknąć trafiony.
Proszę wiec byś to ostatnie pytanie i moja tu odpowiedz zabrała ci nieco wiecej uwagi niż wszystkie po drodze.
1. Piszesz w odpowiedzi na moje
„Buddyzm i medytacja poszerza umysł tak by koncepcje nie były potrzebne i nimi sie nie zajmuje.”
„JA się buddyzmem nie zajmuję, bo JA mam wewnętrzną naturalną potrzebę kreowania i weryfikowania hipotez matematycznych. To daje mi poczucie obcowania z PIĘKNEM STWORZENIA
:-)”
Gdybyś uwazniej zajmował się konitywistyką i zagłebił się naprawdę w istotę konfabulacji, zamiast nadużywać samego terminu, to wiedziałbyś co mowię.
Nasz umysł posługuje się w wielu przypadkach konfabulacją w sposób dla niego niezbedny. Jak pisałem np lewe i prawe oko mają nie pełny obszar widzenia i sumę ich pojedynczych sektorowych widzeń odbieramy poprzez konfabulację jak pełne i statyczne widzenie. W zmroku kiedy widzimy mocno niewystarczajaco umysł rozpoznaje i dookreslą przedmioty konfabulujac iż są one tym czego się spodziewamy, lub z czym zarys widziany ma najwiecej kształtów wspólnych. W innej dziedzinie wykształciliśmy ewolucyjnie konfabulację potrzeby wyższego celu i do niego dązenia. Zwierzeta trwają tylko i zadnych celów nie mają. Zajmują sie tylko swoim podstawowym przetrwaniem. My dazymy do wyższych celów, co wprawdzie jest pozytywne w tym że dokonaliśmy wielkiego ponad zwierzętami rozwoju, ale z drugiej strony ta konfabulacja celu prowadzi do frustracji i psychicznego nieszczesia, bo faktycznie to celu zadnego nie ma. Kiedy probujemy go uchwycić to zawsze rozwiewa nam się jak fantom.
Wiec konfabulacje celu są potrebne lecz lepiej je umieć kontrolować i rozpoznawać. Istnieje też olbrzymia ilosć konfabulacji w życiu czlowieka ktore są wprost szkodliwe. I nie mowie tu o konfabulacjach patologiii umysłu. Chorob psychicznych, bo to inne i nie na teraz zagadnienie. Przecietny czlowiek konfbuluje na dziesiatki tysiecy tematów, tworzać tak zwane sztywne poglady. Budujac na nich swój odbiórbu rzeczywistosci i zyjac w tym z fikcji wybudowanym świecie.
Tymczasem rzeczy maja sie całkiem inaczej. I co istotne, mają się inaczej na poziomie zwykłym. Na poziomie ktory wszystcy uznajemy za faktyczny. Najbardziel rozpowszechniona konfabulacją i zarazem najbardziej trudną do rozpoznania jest rzeczywistość własnego ja. Zbydowana identyfikacja z własnych uczuć myśli wspomnień i dążeń celów. Duzo pisze o tym konitywista Gianfraco Della Barba w Paradox and the Fallacy of Homunculus i w paru innych opracowaniach.
Konsekwencją tej konfabulacji jest przypisywanie Absolutowi na ktorego myslowej straży stoją pierwsze pytania bez odpowiedzi, jest przypisywanie cech wlasnie tych ktore nasze ja budują. Przyporządkowane mu mysli uczuć i ludzkich małosci. Budowania jego historii i fabuły go dotyczacej. Osadzanie w funkcji ojca, męża, płodziciela, sedziego, gniewnego, wnikliwego, wyrozumialego, zazdrosnego. Co gorsze ludzie konfabulujac Absolut jako osobę do siebie podobną konfabulują iż plasczyzna z Nim relacji jest słowna myslowa. Konfabulują iż deklarujac do niego miłość On taką samą odplaci. To zabawne. Miłość jednostronna, przy zdobywaniu partnera nie jest wystarczajaca dla wzajemnosci ale wiekszosć tak myśli. I ten sam bład do Absolutu stosują.
Koniungtywiści dość dobrze podpatrują swiat. Ale wychowani głownie na chrescijanskim grucie, gdzie mistyka jest bardziej niż wyjatkiem mylą się w jednym. Piszą iż swiadomość czlowiecza jest świadomością czegoś. Że to jedyna jej forma.
Tymczasem w sposób oczywisty rzesze ludzi na swiecie doswiadczają świadomosci, pozbawionej przedmiotu swiadomości. Nie jest to swiadomość czegoś zewnetrznego ani swiadomość samego siebie. Nie ma tam nawet swiadomosci czasu. Istnieje czysta swiadomość ktorą nie da się opisać słowami bo jest tak bardzo od codzienności oderwana.
Doswiadcza ją i opisuje jej słowne przybliżenie tysiace medytujacych. Miliony z pewnoscią doswiadcza nie majac okazji opisać. Dla mnie to nie wiedza przeczytana iż i ja jej doswiadczam, a moje wrazenia jakie pozostają w pamieci po to słowo świetlistość może byc na miejscu. Wspólnym doswiadczeniem wszystkich po tym stanie jest dooznanie miłosci. Ale nie miłosci twojej do kogoś, np Boga, ale doznanie miłosi bezprzedmiotowej . Milosci ktorą bedac przepełnionym pozostaje w sercach w dniu codziennym i objawia się altruizmem.
Ten stan umysłu pozwala długie chwile egzystować oderwanym od jakiejkolwiek koncepcji ja, wiec kiedy się wraca ja nie jest takie niezbedne jak przedtem. To kompletnie zmienia postrzeganie i rozpuszcza koncepcje. Skoro JA rozpływa się mgłę to kompletnie nie potrzebne jest przypisywanie Absolutowi iż ma jakieś Ja,by się on w głowie miescił jak słusznie opisaleś swój i wiekszosci stan.
Ale to nie znaczy że nie mozna tworzyć nowych koncepcji. Np matematycznych i innych. Nie jest sie w nich tylko zabetonowanym. Nie jest sie ich niewolnikiem.
Widzi się nagle iż myśl nie jest drogą poznawczą Absolutu i widzi się gdzie jej miejsce. Widzi sie że bez mysli dociera sie w rejony gdzie kroluje bez granic miłość i harmonia. Pewno dlatego we wszystkich religiach wspolnymi cechami Boga, poza tymi skonfabulowanymi jest miłosć i harmonia. Medytujacy nie twierdzą że dotarli do Boga, czy nawet do Absolutu, bo nic nic twierdzą. Docieraja do harmonii i miłosci i to jest wymierne. Co jest ponad to to nie ich zmartwienie. Mysieli by o tym mysleć wiedzac iż myśli stworzyły by tylko nastepną konfabulacyjną koncepcję.
Zapisaleś niezmierie istotną myśl. Napisałeś w odpowiedzi na moje „Bóg osobowy to własnie taka konfabulacja.”
TAK , ale KONCEPCJA/WIARA w ‚boga nieosobowego’ nie mieści mi się w głowie

Czyli inaczej wiesz że Bog osobowy to twoja konfabulacja, tylko że bedąc twoją, a jeszcze lepiej wspolną twojej katolickiej zbiorowosći , nie weryfikujesz jej i jesteś bezkrytyczny, bo wlaśnie ona jest twoja. Mówisz Absolut bezosobowy nie mieści sie w głowie. Ja cie rozumiem i mowię na to bo nie umiesz swojej głowy nauczyć medot modlitwy, ktora doprowadziła by cię do rozpuszczenia skonfabulowanej koncepcji wlasnego ja. Skonfabulowanie to jest potwierdzone nie tylko przez Buddę ale przez konitywistów, ktorych tak poważasz.( M Reter ” Umysł konfabulujący”). Budda dawał dobre metody, znane też gdzie indziej do tego by Absolut bezosobowy w głowie sie mieścił. Miesci sie taki milionom i kilku katolikom np Konobrodzkiemu, to i ty Kaku teoretycznie masz na to szanse. A praktycznie jak widać.
:-)”
Co do koncepcji buddyzmu o której piszesz
” Również KONCEPCJA że dzięki ‚oświeceniu’ będę należał do ‚świata bogów’ czyli zniknę nie jest dla mnie motywująca do ‚praktyk buddyjskich’
jest twoją koncepcja konfabulujacą nad tym co buddyzm w tej dziedzinie mówi.
Świat bogów nie jest wynikiem oswiecenia. Jest cześcią samsary czyli zwyklego kołowrotu życia. Być może już jesteś bogiem wg buddyjskiej koncepcji. Skoro mało masz trosk i dużo pieniedzy a rownocześnie umysł usypiasz i czujesz wstręt do nauk, to być może jestes już bogiem. Tak cię widzę. Jestes przyzwoitym i szczęśliwym z dobr uwarunkowanych czlowiekiem i masz łeb na nauki pancerny. Jesteś bogiem. Tylko ponieważ to kołowrót życia to z tej pozycji leci sie w gorsze stany. Takie sa nauki.
Problem masz ze zniknieciem, ale Budda i twoi konitywisci mowią że twoje wyobrażenie o sobie to konfabulacja. Ciebie nie ma takiego jak o sobie myslisz. Jakim sie poprzez wyobrażenia czujesz. Wiec co zniknie twoja konfabulacja zniknie, ktora nigdy nie byla rzeczywistoscią. Widzisz ja nie mam z tym problemu bo ja już tej konfabulacji o sobie nie mam tak silnej jak kiedyś
Drogi Wróbelku,
piszesz:
„Problem masz ze zniknieciem, ale Budda i twoi konitywisci mowią że twoje wyobrażenie o sobie to konfabulacja.”
zupełnie czym innym jest:
– ‚moj problem ze zniknieciem’ bo takowego nie mam
– ‚zniknięcie’ do jakiego Budda (i inni) Ci przekonali jest Twoim nie moim problemem. Nie masz problemu w ‚uwierzeniu’, tu zgoda
– Kognitywiści zdefiniowali KONFABULACJĘ jako podstawowy sposób uzupełniania braków wiedzy, po to aby podejmować racjonalne decyzje na ile tenże rozum pozwala. Nie oznacza to że jak będę ‚medytował po buddyjsku’ będę podejmował racjonalne decyzje przy udawadnianiu hipotezy Riemanna.
Myślałem, że NARÓD szybciej zrozumie, że ktoś nabija go w butelkę. Mam wrażenie,że nadal nie rozumie.
Nadód nie rozumie i nie rozumiał nigdy choć co gorsza myślał że rozumie. Nie wiedział ani że jest nabijany ani jak się trochę zorientował to nie wiedział przez kogo. Zazwyczaj myślał odwrotnie.
Kurskiemu udało sie powiedzieć niezwykle spostrzegawczą opinie
Ludzie nie sa głupi. Oni są jeszcze głupsi
Drogi Wróbelku,

piszesz:
„Kurskiemu udało sie powiedzieć niezwykle spostrzegawczą opinie
Ludzie nie sa głupi. Oni są jeszcze głupsi”
podaj źródło z które wynika że Jacuś Kurski jest autorem tej opinii.
No a przy okazji dowiedziałem się że w twoich konfabulacjach nie ma szacunku do szarego, przeciętnego człowieka. Jak w takim razie wyobrażasz sobie dalszą służbę dla tychże
jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi. To powiedział Jacuś Kurski
Pomyłka moja, bo o jescze głupszych to powiedział kto inny ale jak widać łatwo się pomylić.
Kaku podaj definicje szacunku a jak ja podasz to powiedz czy mozna mieć szacunek do klamstaw i głupoty. Ja myślę że tam potrzebne jest tylko rozsadne prostowanie i troska
Żeby kaku było jasne. Ja np ciebie osobiscie lubie. Dał bym ci tysiac zł jak byś potrzebował albo i wiecej w ramach tego co mogę. Zawiozł bym cie do lekarza jak bys potrzebował. Był bym zmartwiony twoją chorobą jak byś był chory i starałbym sie temu zaradzić, Goscił bym cie i zrobił wiele podobnych rzeczy.
Ale do tego jaki masz umysł nie mam za grosz szacunku.
Drogi Wróbelku,

(o ile byłeś trzeźwy gdy to pisałeś)
piszesz:
„Ale do tego jaki masz umysł nie mam za grosz szacunku.”
no tyle to ja wiem
Tylko że jaki mam umysł to Ty ‚zielonego pojęcia’ nie masz, tak jak ja nie mam pojęcia jakim cudem przyznano Ci tytuł doktora nauk matematycznych